Wszystko wskazywało na to, że przed Sądem Okręgowym w Legnicy zakończy się dziś głośny proces przeciwko poczwórnemu mordercy. Stało się jednak inaczej – zamiast mów końcowych oskarżycieli i obrony, uczestnicy rozprawy zapoznali się z treścią zadziwiającego wniosku mecenas Katarzyny Pikul. Adwokat oskarżonego zażądała bowiem przesłuchania absolutnie wszystkich świadków oraz biegłych, którzy wypowiadali się w trakcie śledztwa. Jeżeli sąd przychyli się do tego wniosku, wówczas na wyrok w tej sprawie trzeba będzie poczekać kilka lub nawet kilkanaście miesięcy.
Obrończyni oskarżonego nie było dziś w sądzie. Na sali rozpraw reprezentowała ją pełnomocniczka. Wniosek mecenas Katarzyny Pikul, tym razem o przesłuchanie dodatkowych osób, nie po raz pierwszy zresztą zaskoczył strony procesu. Co ciekawe, już na pierwszej rozprawie adwokat wnioskowała, aby ze względu na bezsporność winy jej klienta – ograniczyć przewód sądowy. Następnie domagała się zmiany jego obrońcy, tłumacząc, że oskarżony nie ma do niej zaufania, stąd trudno im o przyjęcie wspólnej linii obrony.
Tamte wnioski sąd oddalił. Co do dzisiejszego – dał sobie czas do zastanowienia. Oskarżyciel, prokurator Łukasz Kudyk z wrocławskiego oddziału Prokuratury Krajowej nie krył zdumienia postawą obrony. Natomiast oskarżyciel posiłkowy – mecenas Karol Węgliński, reprezentujący rodzinę ofiar, prosił, aby adwokat określiła, czemu ma służyć jej wniosek.
Oskarżony wypowiedział tylko jedno zdanie, twierdząc, że przychyla się do wniosku swego obrońcy. – Tak, popieram – odparł zdawkowo.
Dziś sąd planował przesłuchać trzech ostatnich świadków, w tym matkę i brata oskarżonego. Nie było ich jednak w sądzie. Rodzina Marcina K. konsekwentnie nie odbiera wezwań. Ich zeznania nie mają jednak większego znaczenia dla sprawy, ponieważ jako osoby najbliższe mają prawo do odmowy składania wyjaśnień.
Sąd postanowił odroczyć proces na koniec stycznia, kiedy to zaplanował terminy dwóch kolejnych rozpraw. Do tego czasu zobowiązał obronę – w ciągu siedmiu dni – do określenia, które konkretnie opinie mają być przeprowadzone w postępowaniu sądowym.
Przypomnijmy, że niespełna 40-letni legniczanin ma mieć na sumieniu zabójstwo dwóch legnickich małżeństw. Pierwsze, po osiemdziesiątce, zaatakował w ich mieszkaniu przy ul. Oświęcimskiej 1 lutego 2015 roku. Następnie, pod koniec sierpnia tego samego roku i w tym samym mieście, wykonywał prace remontowe przy ul. Głogowskiej. Tutaj także pozbawił życia gospodarzy – małżonków liczących ponad 60 lat. Marcinowi K., który przyznaje się do winy, grozi kara dożywotniego więzienia.