Złotoryjski szpital straci tomograf. Neurologię też?

Tomograf w ZłotoryiZe względu na nieuregulowane rachunki za badania spółka CDO Provega zamierza wymontować swój tomograf i zakończyć kilkuletnią współpracę ze złotoryjskim szpitalem. Brak tomografu stacjonarnego postawi pod znakiem zapytania przyszłość oddziału neurologicznego.

Lubelska spółka CDO Provega na zlecenie szpitala badała tomografem komputerowym jego pacjentów. Dzięki temu możliwe było uzyskanie w Narodowym Funduszu Zdrowia kontraktu na prowadzenie w Złotoryi oddziału neurologicznego, liczącego dwadzieścia łóżek.

Od września 2016 roku, kiedy zarządzanie powiatowym szpitalem przejęła prywatna spółka należąca do Jacka Nowakowskiego, CDO Provega nie dostaje pieniędzy za swoje usługi.

– Obecnie szpital jest nam winien około 170 tysięcy złotych – mówi Zbigniew Celej, prezes CDO Provega. Zapowiada, że wkrótce odda sprawę do sądu i zabierze tomograf ze Złotoryi. – Nie mogę dłużej narażać firmy na utratę płynności finansowej z powodu zachowania pana Nowakowskiego – wyjaśnia.

Jacek Nowakowski prezes Szpitala im Wolańczyka w ZłotoryiJacek Nowakowski uważa, że umowa z CDO Provega jest dla szpitala niekorzystna. Spółka Celeja nie płaci za wynajem szpitalnych pomieszczeń, nie ponosi kosztów energii elektrycznej ani sprzątania. Niezależnie od tego, ilu pacjentów przebada swoim tomografem, inkasuje co miesiąc ryczałtową opłatę w wysokości 46 tys. zł.

– Ów ryczałt to kwota dalece wyższa niż rzeczywiste koszty funkcjonowania pracowni – twierdzi Nowakowski. – Jeśli CDO Provega wyrazi jakąkolwiek chęć negocjacji czynszu czy warunków umowy to jestem otwarty na rozmowę – deklaruje.

Według dzierżawcy szpitala, taniej wypadnie wożenie pacjentów na badania tomografem do Legnicy, Lubina czy Jeleniej Góry.

To skomplikuje jednak diagnozowanie chorych. Dziś wyniki badań z pracowni CDO Provega lekarze mają po 3 minutach. Jeśli Jacek Nowakowski postawi na swoim, minie kilka godzin zanim człowiek skierowany do prześwietlenia wróci do nich z opisem od radiologa. To rodzi pytanie, czy Narodowy Fundusz Zdrowia będzie zainteresowany utrzymywaniem oddziału neurologicznego, który nie zapewnia swym pacjentom na miejscu podstawowej diagnostyki.

– Jeśli Złotoryja nie ma oddziału udarowego, to na upartego może wozić ludzi na badania do innych ośrodków. Tylko czy to ma sens? – powątpiewa prof. Danuta Ryglewicz, krajowy konsultant do spraw neurologii.

– W lecznictwie szpitalnym wymagany jest dostęp do tomografu i dostęp do niego w lokalizacji ma znaczenie na etapie postępowania konkursowego. Placówka medyczna otrzymuje za to dodatkowe punkty – informuje Joanna Mierzwińska, rzeczniczka prasowa dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – W innym przypadku wystarczy, że szpital zapewni dostęp we wskazanym miejscu do tomografu poprzez podpisanie umowy podwykonawczej. Dlatego brak tomografu w lokalizacji szpitala nie będzie miał żadnych konsekwencji. Szpital może wskazać inne miejsce wykonywania badań.

Dodaj komentarz