Zboczeniec grasuje w autobusach

Zdjęcie ilustracyjne

Wykorzystał to, że w autobusie było tłoczno. Podszedł do jednej z kobiet i zaczął się o nią ocierać – do naszej redakcji dotarł apel od jednej z lubinianek, która ostrzega kobiety przed zboczeńcem.

Sytuacja, jaką opisuje lubinianka, miała miejsce w autobusie linii nr 1. Choć zaczęła się już na przystanku, bo szczupły mężczyzna w czapce i w kapturze, zaczepił kobietę już podczas wsiadania do autobusu. – Był straszny tłok, a on rzucił zachęcająco, że się zmieścimy – relacjonuje lubinianka. – Stałam tyłem do niego. Zaczął się o mnie ocierać i wykonywać dość jednoznaczne ruchy – opowiada zdenerwowana.

Kobieta stała tyłem, więc – choć chciała – nie mogła uderzyć mężczyzny w twarz. – Dostał łokciem, ale nie zareagował i dalej kontynuował swoją zabawę – dodaje. Lubinianka zaczęła krzyczeć, ale wtedy zboczeniec postanowił wysiąść. Chciała zwrócić mu uwagę, ale ten szybko uciekł.

– Każdy z nas ma matkę, siostrę, córkę, dlatego proszę potraktować sprawę poważnie. To było strasznie upokarzające, ja jako świadoma jego działań i dość odważna kobieta w pewnym momencie nie wiedziałam co mam zrobić, a co dopiero jakaś mała dziewczynka – zauważa napastowana lubinianka.

Kobieta umieściła swój wpis także w mediach społecznościowych. W sieci ponownie zawrzało. Ponownie, bo takie sytuacje już się zdarzały. Co więcej – zdaniem internautów – ten sam mężczyzna już od jakiegoś czasu napastuje kobiety w autobusach.

Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Internauci radzą, by skorzystać z monitoringu i kamer, które znajdują się w autobusach. Inni z kolei zauważają, że w autobusie często jest tak tłoczno, że ciężko kogokolwiek namierzyć i rozpoznać. Takie sytuacje są bardzo żenujące, a wręcz upokarzające dla kobiet, których dotyczą. Być może dlatego rzadko kiedy zgłaszają takie incydenty na policję. Ta sytuacja także nie została odnotowana przez lubińskich mundurowych.

Co na to policja? – Jeśli tylko czujemy, że nasze dobra osobiste zostały naruszone, zawsze możemy, a nawet powinniśmy zgłosić taką sytuację na policję. Jeśli do incydentu doszło w miejscu publicznym, dzięki systemowi monitoringu możliwe jest namierzenie sprawcy. Warto też zapamiętać jak najwięcej szczegółów z jego wyglądu – radzi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej komendy.

Dodaj komentarz