Wybory prezydenckie: tradycyjnie i listownie

​W ekspresowym tempie Sejm uchwalił wczoraj kolejną ustawę w sprawie tegorocznych wyborów prezydenckich. Nowe przepisy zakładają, że odbędą się one w tzw. trybie hybrydowym.  Oznacza to, że głowę państwa wybierzemy w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość oddania głosu korespondencyjnie.

Zgodnie z ustawą kandydaci zarejestrowani przez Państwową Komisję Wyborczą do wyborów zaplanowanych na 10 maja, po ponownym zgłoszeniu zostają uznani za zarejestrowanych kandydatów w wyborach zarządzonych przez marszałka Sejmu w kolejnym terminie. Przepisy dają też prawo startu nowym kandydatom.

Przede wszystkim zmieniony zostanie tryb głosowania na prezydenta. Określany jest on mianem hybrydowego, bowiem to obywatel będzie mógł zdecydować, czy chce głosować korespondencyjnie, czy pójść do lokalu wyborczego. W pierwszym przypadku, konieczne będzie zgłoszenie odpowiedniego wniosku na 12 dni przed datą wyborów.

Głosowanie korespondencyjne ma być wyłączone w przypadku głosowania w odrębnych obwodach głosowania utworzonych m.in. w zakładach leczniczych, domach pomocy społecznej, domach studenckich lub zespołach domów studenckich, zakładach karnych i aresztach śledczych oraz w obwodach głosowania utworzonych na polskich statkach morskich, a także w przypadku udzielenia przez wyborcę niepełnosprawnego pełnomocnictwa do głosowania.

Natomiast za granicą głosowania korespondencyjnego nie przeprowadza się w państwach, na terytorium których nie ma możliwości organizacyjnych, technicznych lub prawnych przeprowadzenia wyborów w takiej formie.

Jedna z przyjętych poprawek PiS stanowi, że Poczta Polska zapewni odpowiednią liczbę nadawczych skrzynek na terenie każdej gminy. Będzie ona uzależniona od liczby wyborców w gminie, którzy zgłosili zamiar głosowania korespondencyjnego.

Podczas obrad nie obyło się bez skandalu. Grzegorz Braun z Konfederacji zażądał zniesienia limitu czasu na wypowiedź dla posłów. Twierdził, że jest to zbyt ważna sprawa dla Polaków, aby ograniczać ją trzyminutowymi wypowiedziami. Zgodnie z regulaminem izby, każdy sprzeciw musi być poddany pod głosowanie. Marszałek Ryszard Terlecki jednak kompletnie to zignorował.

Opozycja starała się również o przesunięcie głosowania. Posłowie argumentowali to tym, że kolejny projekt został wykonany „na kolanie” i w ekspresowym tempie zostanie uchwalony. Chcieli, aby ustawa została oddana do weryfikacji ekspertom oraz aby zasięgnąć opinii PKW oraz Sądu Najwyższego. PiS jednak wszystko przegłosował na swoją korzyść.

Cały proces legislacyjny trwał zaledwie kilka godzin. Wszystkie poprawki opozycji zostały odrzucone.

Dodaj komentarz