Orla Wąsosz nie sprostała dzisiaj wyzwaniu, które postawiła im drużyna Piotra Jacka. Podopieczni Marka Nowickiego przegrali 0:4 i odpadli z Okręgowego Pucharu Polski.
– Graliśmy z Miedzią, czyli z zawodnikami, którzy są zapleczem pierwszoligowego zespołu. Oczywiście nie powinniśmy się przestraszyć tak jak to miało miejsce w pierwszej połowie, bo w drugiej graliśmy jak równy z równym. Wydaje mi się, że strach przed przeciwnikiem spowodował, że straciliśmy dwie bramki. – mówił po meczu Marek Nowicki, trener Orli Wąsosz.
Pomimo wysokiej porażki szkoleniowiec zespołu z Wąsosza był zadowolony z tego spotkania, który miał być przygotowaniem do sobotniego spotkania ligowego z Zametem Przemków.
– Ogólnie spotkanie oceniam pozytywnie, pograło siedemnastu zawodników i trzon zespołu jest przygotowany na sobotę. Był to dobry trening i to było najważniejsze. – podkreśla Nowicki.
W Wąsoszu nie ukrywają, że nie pompowali przysłowiowego balonika przed tym meczem a traktowali go bardziej jako sprawdzian ze zdecydowanie silniejszym rywalem.
– Puchary rządzą się swoimi prawami. Nie było dzisiaj takiego nacisku, by za wszelką cenę wygrać. Wyszliśmy innym ustawieniem, przede wszystkim chcieliśmy dzisiaj przećwiczyć grę szybkim atakiem. Jednak z uwagi, że zagraliśmy zbyt bojaźliwie to nam się nie udało, ale w drugiej połowie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce i oddaliśmy kilka strzałów, więc ten mecz był dla nas jak najbardziej pożyteczny i chyba tylko pod tym kątem będziemy go oceniać. – dodaje trener drużyny z Wąsosza.
Dla Orli w tym momencie najważniejsze są rozgrywki ligowe, gdzie po falstarcie w Księginicach zespół z Wąsosza zajmuje czwarte miejsce.
– O Księginicach chcemy na razie zapomnieć, bo tam nie podjęliśmy walki. Przegraliśmy fizycznie i mentalnie w drugiej połowie. Słabszy zespół piłkarsko nas stłamsił fizycznie i do tego nie możemy dopuszczać. – komentował Marek Nowicki.
Szkoleniowiec Orli Wąsosz dodaje także, że najważniejsze w tym momencie jest podejmowanie walki. O ile zespół, jeśli chodzi o umiejętności zdecydowanie wyróżnia się w tej klasie rozgrywkowej to czasami brakuje mu także koncentracji.
Po prostu w każdym meczu musimy podejmować walkę, bo nie ma takich dużych różnic w tej lidze. Każdy może wygrać z każdym i my wychodząc na boisko musimy się liczyć z tym, że dajemy z siebie maksa a w tym meczu tego nie było. Myślę, że to był ostatni mecz w którym zapłaciliśmy takie frycowe za pewność siebie, której było za dużo a za mało było podejścia takiego profesjonalnego, koncentracji i szacunku do przeciwnika. – kończy szkoleniowiec Orli.