Plaga komarów w całym powiecie. Co na to władze?

Wiosenne deszcze, burze i wysokie temperatury sprawiły, że w powiecie lubińskim tereny wzdłuż Odry stały się prawdziwą wylęgarnią komarów. Okazuje się jednak, że na uciążliwe owady skarżą się mieszkańcy miejscowości położonych dalej od rzeki.

Co gorsze, to dopiero pierwsze pokolenie komarów, a w ciągu sezonu może ich być nawet siedem! Jeśli więc taka pogoda się utrzyma, grozi nam prawdziwa inwazja krwiopijców. Co na to władze?

– Nie da się wyjść z domu, atakują nawet w słońcu, a środki przeciw ukąszeniom nie działają. Pobyt na dworze w godzinach wieczornych, a nawet popołudniowych jest niemożliwy. Ostatnio taka plaga komarów była w 1997 r. Dlaczego gminy nie dokonują oprysków? – alarmują nasi Czytelnicy.

Władze o problemie wiedzą, w Lubinie zaczęto już pladze przeciwdziałać:

– We wtorek zaczęliśmy pierwszą z trzech akcji opryskiwania przeciw komarom i kleszczom. Przyspieszamy, bo jest ich dużo. Opryski trwają dwie doby, pryskamy na terenach zielonych i wszędzie tam, gdzie jest woda. Akcję powtórzymy jeszcze dwa razy w tym roku, kolejny raz za trzy tygodnie. Łączny koszt to 14 tysięcy złotych – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina.

Walkę komarom wypowiedziała też Ścinawa:

– W tym roku komarów jest znacznie więcej, mieliśmy sporo zgłoszeń od mieszkańców, którzy skarżyli się, że komary są uciążliwe, dlatego podpisaliśmy umowę z firmą „Sypień” z Lubina, która opryska teren miasta i gminy Ścinawa – mówi Krystian Kosztyła, burmistrz Ścinawy. – Od środy pracownicy tej firmy od wczesnych godzin rannych opryskują miasto – przede wszystkim błonia, gdzie w weekend odbędą się Dni Ścinawy, ale też okolice parku, basenu, miejskich skwerów i teren wokół Odry. Następnie będziemy opryskiwać miejscowości gminne położonych wzdłuż rzeki Odry, m.in.: Jurcz, Zaborów, Grzybów, Dziewin, Dłużyce, Lasowice, Przychowa, Buszkowice. Wydatkujemy publiczne pieniądze, dlatego pryskamy tylko tereny publiczne: w okolicach Odry, przy świetlicach czy placach zabaw – wyjaśnia burmistrz.

Opryski prowadzone są z rana, późnym popołudniem i wieczorem metodą naziemną, tzw. zamgławiania. Władze proszą mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności i nieprzebywanie w strefie zapylenia podczas prowadzonych działań związanych z odkomarzaniem oraz do 40 minut po zabiegu.

W gorszej sytuacji są mieszkańcy gminy Lubin i Rudna – tu oprysków nie przewiduje się wcale, choć oba urzędy inaczej tłumaczą tę decyzję.

– Z uwagi na znaczną rozległość terytorialną i dużą powierzchnię (290 km2) nie prowadzimy oprysków na terenie naszej gminy – mówi Maja Grohman, rzecznik wójta gminy Lubin.

W oficjalnym komunikacie gminy Rudna czytamy natomiast:

„Gmina Rudna nie posiada kompetencji do podjęcia działań w związku z plagą komarów na wszystkich terenach znajdujących się w obszarze gminy Rudna. Każdy właściciel, posiadacz lub zarządzający nieruchomością zobowiązany jest do podejmowania działań we własnym zakresie i na własny koszt. Na przykład w przypadku: terenów leśnych – właściwe jest Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowe”, terenów leżących w dorzeczu rzeki Odry – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, a nieruchomości prywatnych – właściciel, posiadacz lub zarządzający nieruchomością. Wobec powyższego opryski wykonane wyłącznie na terenach należących do Gminy Rudna (tj. place zabaw, przedszkola, szkoły) wydają się bezcelowe i nie przyniosą oczekiwanego przez mieszkańców gminy efektu, a jedynie mogą przejawić się licznymi objawami zatrucia miejscowego (podrażnienie skóry, oczu i błony śluzowej), dolegliwościami w klatce piersiowej, tachykardią, wymiotami, biegunką, palpitacją serca, obrzękiem płucnym i innymi. Ponadto zgodnie z zaleceniami Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa nie jest pożądane stosowanie preparatów toksycznych dla pszczół w okresie kwitnienia roślin z uwagi na pojawiającą się wśród tych owadów nosemozę (chorobę powodującą ginięcie pszczół).”

Mieszkańcom pozostają dostępne na rynku środki odstraszające komary, moskitiery oraz… długie rękawy.

Dodaj komentarz