Policjanci w całej Polsce protestują, przynosząc na komisariaty zwolnienia lekarskie. – W Legnicy L4 złożyła już ponad połowa prewencji, za chwilę to zrobią dzielnicowi i drogówka – przekonuje legnicki funkcjonariusz. I zaznacza, że do protestu przyłączyły się jednostki w całym kraju. Tymczasem dowództwo komend w regionie odsyła po informacje do Wrocławia czy Warszawy, gdzie telefony milczą jak zaklęte.
„Psia grypa” – jak nazywają falę zwolnień lekarskich sami policjanci, rozprzestrzenia się z prędkością światła. Wczoraj, gdy o sprawie poinformował nas funkcjonariusz, pragnący zachować anonimowość, usłyszeliśmy, że niebawem we wszystkich powiatowych miastach naszego regionu stróżów prawa zabraknie na ulicach.
– W Legnicy na L4 jest już ponad połowa etatowych pracowników prewencji, za chwilę zwolnienia złożą dzielnicowi i funkcjonariusze drogówki. Zresztą sam zastępca naczelnika drogówki też już to zrobił. Efekt jest taki, że w nocy na każdej zmianie jest tylko jeden patrol – wylicza policjant. – Podobnie jest w innych miastach. W Złotoryi w tej chwili na zwolnieniu jest cała prewencja i dzielnicowi. Od dwóch dni wszystkie interwencje obsługuje drogówka i zapadła decyzja, żeby w nocy nie wystawiać żadnego patrolu – przekonuje.
O podobnych kłopotach mówi się w każdym większym polskim mieście. Fala zwolnień, które wciąż spływają na biurka komendantów to efekt trwającego protestu stróżów prawa, którzy domagają się m.in. podwyżek, rewaloryzacji pensji i powrotu do systemu emerytur pomostowych. Zapalnikiem stały się ponoć plany komendy głównej na zbliżające się obchody Narodowego Święta Niepodległości.

– Na policjantów padł blady strach, bo w związku z potrzebą zabezpieczenia manifestacji w Warszawie i innych wielkich miastach, przewidujemy, że będą nas tam ściągać i koszarować. Tymczasem nasze postulaty dotychczas nie zostały rozważone – podkreśla legnicki policjant.
O policyjną pandemię zapytaliśmy rzeczników komend w regionie. Zarówno w Legnicy, jak i Polkowicach, Lubinie czy Złotoryi usłyszeliśmy, że ciągłość służby jest zapewniona. Szerzej o sprawie nikt nie chce rozmawiać, a oficerowie prasowi niczym mantrę powtarzają komunikat, by po informacje w tej sprawie zgłaszać się do komendy głównej lub wojewódzkiej.
– Jest bezpiecznie, aczkolwiek potwierdzam fakt, że funkcjonariusze są na zwolnieniach lekarskich – ucina mł. asp. Izabela Burska z KMP w Legnicy. Ilu mundurowych „zaniemogło”? Tego już przy Asnyka nie ustaliliśmy, bo policjanci tłumaczą, że dziś nie są w stanie oszacować, ilu kolegów ledwie złożyło L4, a ilu właśnie z niego wraca…
To zdjęcie policjanci rozsyłają sobie jako przykład kolejki po #L4. Według KWP w Olsztynie to kursanci szkoły w Szczytnie czekający na zajęcia przed akademikiem @RMF24pl pic.twitter.com/0Vv0LAomil
— Aneta Łuczkowska (@aneta_l) 5 listopada 2018
Skalę zjawiska dobrze obrazuje zdjęcie, które policjanci rozsyłają jako przykład kolejki po zwolnienie lekarskie.
Jak na trudne pytania reagują przedstawiciele komend we Wrocławiu i Warszawie? Trudno powiedzieć, od wczoraj telefonu nie odebrał bowiem żaden z przedstawicieli tamtejszych sztabów prasowych.
Współpraca: Szymon Kwapiński
Tak jest najlepiej niech wszyscy idą na L4 wtedy złodzieje dilerka i inni będą sobie działać
A za „psie” pieniądze byś chciał walczyć ze złodziejką, dilerką i innymi + pokolenie JP na 100% co jak im telefon ukradną to pierwsze co na policję lecą