Sconiers odnaleziony! Amerykański lotnik wraca do domu

Zdjęcie z pogrzebu Sconiersa
Zdjęcie z pogrzebu Sconiersa

– Cieszę się, że ta historia dobrze się skończyła – mówi Stanisław Tokarczuk, miejski historyk, który pomagał szukać w Lubinie szczątków amerykańskiego lotnika Ewarta T. Sconiersa. Dziś już wiemy, że po ponad 70 latach żołnierz w końcu wróci do domu!

Poszukiwania miejsca pochówku i szczątków Sconiersa, który zmarł w Lubinie podczas II wojny światowej, trwały od wielu lat, zgodnie z zasadą amerykańskiej armii, że każdy jej żołnierz, żywy lub martwy, zawsze wraca do domu i najbliższych. Historia była dość zawiła i wielu zaczynało wątpić, czy rzeczywiście został tu pochowany.

– Teraz już wiemy, że rzeczywiście pierwotnie jego grób znajdował się w dzisiejszym parku Aliantów, gdzie szukali go amerykańscy archeolodzy – dodaje Stanisław Tokarczuk, który również zaangażował się w poszukiwania. – Przy jego grobie przyjaciel posadził surmię, drzewo pochodzące z Ameryki. Dowiedzieliśmy się o tym od lubinianki Stefanii Saracen, której wspomnienia okazały się istotną wskazówką przy lokalizacji grobu – dodaje.

Ewart T. Sconiers
Ewart T. Sconiers

Amerykanie, w tym bratanica Sconiersa Pamela Whitelock, przyjeżdżali tu kilka razy. Ostatni raz byli w Lubinie w 2015 roku. Na podstawie badań georadarowych zlokalizowali miejsca pochówku i zbadali siedem grobów znajdujących się na terenie dawnego cmentarza, czyli w dzisiejszym parku Aliantów.

Przeprowadzone w bazie wojskowej Ramstein badania DNA nie pozostawiły jednak złudzeń – żadne z ekshumowanych szczątków nie należały do pilota.

Później pojawił się zupełnie inny trop – rodzina amerykańskiego lotnika dowiedziała się, że na terenie cmentarza wojennego w Gdańsku, gdzie pochowani są żołnierze francuscy, znajduje się grób z nazwiskiem Sconiers.

– Gdy w 1948 roku alianci zabierali stąd szczątki Francuzów do Gdańska, zabrali również Sconiersa. Już raczej nie dowiemy się, dlaczego. Może dlatego że Amerykanie byli ich sojusznikami – dodaje Tokarczuk. – Badania DNA potwierdziły, że szczątki znajdujące się w Gdańsku należą do Sconiersa. Teraz wrócą do domu, do rodziny – mówi historyk.

Informacja o powrocie żołnierza do domu po 73 latach podała także strona internetowa poświęcona Sconiersowi: www.bringsconiershome.com oraz fanpage na Facebooku.

Kamień z tablicą upamiętniającą jeńców alianckich w parku Alianckim
Kamień z tablicą upamiętniającą jeńców alianckich w parku Alianckim

– Dla mnie historia zamyka się dokładnie po 10 latach. W 2007 roku skontaktowała się ze mną pracownica Fundacji Ośrodka Karta, która zapytała, czy nie pomógłbym Karcie oraz Pentagonowi, a właściwie Departamentowi Obrony USA z Biura Więźniów Wojennych i Zaginionych w Akcji w poszukiwaniu mogiły porucznika Ewarta T. Sconiersa – wspomina Stanisław Tokarczuk sytuację, gdy pierwszy raz usłyszał o Sconiersie.

Służący w 8. Air Force USA Ewart T. Sconiers dostał się do niemieckiej niewoli w 1942 r. po tym, jak jego bombowiec został zestrzelony nad francuskim wybrzeżem. Trafił do obozu jenieckiego w Żaganiu (Stalag Luft III, który został rozsławiony przez film „Wielka ucieczka”). W styczniu 1944 r. przypadkiem przewrócił się i zranił w głowę. Wkrótce potem zaczął się agresywnie zachowywać. Zmarł dzień po przewiezieniu go do lazaretu w Lubinie. Miał wtedy 29 lat.

Dziś o Sconiersie i jeńcach alianckich, którzy przebywali na tych ziemiach przypomina kamień z tablicą znajdujący się w parku Alianckim.

Dodaj komentarz