Szkoły przyjmą tylko połowę klasy, starsi już nie wrócą

Maksymalnie 12-osobowa grupa, w wyjątkowych przypadkach 14-osobowa, a do opieki przydzielony jeden nauczyciel. Do tego pełna izolacja poszczególnych grup, zachowanie wymaganych odstępów i ciągła dezynfekcja – tak ma wyglądać nowa szkolna rzeczywistość. Ministerstwo Edukacji podało wytyczne dla placówek oświatowych, które 25 maja ponownie przyjmą uczniów.

– Dla nas te wytyczne nie są na razie wiążące. Jesteśmy urzędem, więc czekamy na oficjalny dokument, na rządowe rozporządzenie. Póki co obowiązuje nas rozporządzenie, które mówi o zamknięciu szkół. Jeśli mamy szykować się na ich ponowne otwarcie, musimy mieć przed sobą dokument, który na to zezwala – mówi Andrzej Pudełko, naczelnik wydziału oświaty lubińskiego magistratu.

Choć być może w tym przypadku „otwarcie” to jednak niewłaściwe słowo. Szkoły mają bowiem pełnić funkcję świetlicy, czyli zaopiekować się dziećmi, których rodzice muszą wrócić do pracy. Muszą to zrobić z zachowaniem całego reżimu sanitarnego.

Na stronie gov.pl opublikowano już wytyczne, jak należy zorganizować szkoły, by najmłodsi uczniowie – z klas 1-3 – mogli do nich bezpiecznie wrócić. Wśród najważniejszych zapisów znajdziemy m.in.: każdy uczeń siedzi w osobnej ławce, a odstępy między stolikami muszą wynosić co najmniej 1,5 metra; w miarę możliwości do grupy przyporządkowani są ci sami nauczyciele; jedna grupa uczniów przebywa w wyznaczonej i w miarę możliwości stałej sali; z sali należy usunąć przedmioty i sprzęty, których nie można skutecznie umyć, uprać lub zdezynfekować; zaleca się korzystanie przez uczniów z boiska szkolnego oraz pobyt na świeżym powietrzu na terenie szkoły, ale przy zachowaniu zmianowości grup i dystansu pomiędzy nimi.

Lubińskie podstawówki będą teraz kontaktować się z rodzicami, by ustalić, czy i ilu uczniów wróci w poniedziałek 25 maja do szkolnych ławek.

– Podejrzewamy, że tendencja może być podobna jak w przypadku przedszkoli. Niewielu rodziców póki co zdecydowało się posłać swoje dzieci do przedszkoli, tym bardziej, że rząd przedłużył możliwość pobierania zasiłku za opiekę nad dzieckiem – ocenia Andrzej Pudełko. – Jeśli uczniów będzie niewielu, być może zdecydujemy się na połączenie klas, tym bardziej, że rząd cały czas podkreśla, że mówimy tutaj o opiece, a nie o edukacji. Ponadto, nauczyciele będą musieli jeszcze kontynuować zdalne nauczanie z całą klasą. Nie wiem jeszcze jak to rozwiążemy, może rząd ma na to jakiś pomysł. Ktoś wspomniał, że będzie to rozliczane w formie nadgodzin. Pytam zatem – kto zapłaci za te nadgodziny? Samorząd? – ironizuje naczelnik Pudełko.

Pojawia się też pytanie, co ze starszymi uczniami? Wiceminister edukacji Maciej Kopeć powiedział wczoraj w wywiadzie dla WP, że uczniowie nie wrócą już do szkół w tym roku szkolnym. Ministerstwo nieco wygładziło tę wypowiedź, tłumacząc, że szkoły na pewno pozostają zamknięte do 7 czerwca, a później to jeszcze nie wiadomo… Wspomniane „później” to dokładnie dwa tygodnie, bo rok szkolny kończy się 26 czerwca. Tymczasem według rządowego rozporządzenia rodzice mogą pobierać zasiłek za opiekę nad dziećmi do 14 czerwca. Nie wiadomo skąd tak rozbieżne daty.

Dodaj komentarz