SMS-y, e-maile i fałszywe mapy – oszuści szukają ofiar „na koronawirusa”

SMS-y i e-maile to już żadna nowość, chociaż i tak wiele osób wciąż się daje przez nie oszukać. Epidemia koronawirusa dała jednak oszustom do ręki jeszcze jedno, bardzo niebezpieczne narzędzie.

Strach, jaki wywołuje rozprzestrzeniająca się epidemia, to niestety świetna okazja dla oszustów. Wiele osób zdążyło już do tej pory otrzymać SMS-y i e-maile z niebezpiecznymi linkami, służącymi do kradzieży danych, w tym kodów dostępu do aplikacji bankowych. Oszuści podszywają się nie tylko pod instytucje rządowe lub finansowe, lecz także np. dostawców energii elektrycznej.

Przykłady fałszywych wiadomości

– SMS o treści podobnej do powyższych przykładów to oszustwo. Nie należy klikać w link, bo można w ten sposób dać dostęp do konta bankowego – radzi Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy TAURON Polska Energia. – Jeżeli jednak ktoś kliknie w link, powinien natychmiast skontaktować się ze swoim bankiem i poinformować go o zaistniałej sytuacji. W ostatnich tygodniach oszuści podszywali się pod TAURON i mogą to zrobić znowu w związku z naszym przejściem na zdalną obsługę klientów – dodaje.

Innym, wyjątkowo groźnym dla internautów sposobem, jest podszywanie się pod oficjalne mapy przedstawiające skalę zakażenia koronawirusem na świecie. Jedną z nich jest mapa udostępniana przez amerykański uniwersytet Johns Hopkins (adres oryginalnej strony to: https://coronavirus.jhu.edu/map.html).

Fałszywa mapa na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od oryginału, a może poważnie zainfekować komputer lub smartfon, dlatego lepiej zaglądać na nią bezpośrednio przez stronę uniwersytetu.

Dodaj komentarz