Śmierć Bartosza. Są nagrania z karetki

W jakim celu wzięliście go do karetki, jeśli okazało się, że pacjent nie żyje? - takie pytanie pada z ust dyspozytora karetki, która została wezwana do 34-letniego Bartosz S. z Lubina po interwencji policji. Onet dotarł do nagrań rozmów prowadzonych z karetki pogotowia. Wynika z nich, że ratownicy zabrali do karetki zwłoki mężczyzny, czego zrobić nie powinni.

Dziennikarze portalu Onet.pl dotarli do nagrań prowadzonych z karetki, która przyjechała do 34-letniego Bartosz S. z Lubina. Na nagraniach słychać rozmowę dyżurnego policji z dyspozytorka pogotowia ratunkowego.
– Prze chwilą mi zgłosił patrol, że odpłynął, ale słyszę, że znowu krzyczy, więc chyba oprzytomniał. – W tym momencie w tle można usłyszeć, jak policjant pyta „Gdzie karetka?”, na co dyżurny odpowiada – No jedzie do was, rozmawiałem z dyspozytorem. Jedzie.
– Tak, tak. Ja puszczam karetkę. – odpowiada dyspozytor.

W dalszej części rozmowy ratowniczka medyczna mówi, o tym, że żaden lekarz nie stwierdził zgonu pacjenta. Karetka przyjechała na lubiński SOR, ale tam odmówiono stwierdzenia zgonu. W związku z tym ratownicy wrócili do bazy.
– Dlaczego daliście powrót do bazy?
– A co mieliśmy dać?
– Pani ma zwłoki na karetce, więc Pani nie zakończyła swoich czynności. Dopóki ich Pani nie przekaże, to co to za statut powrót do bazy. Powrót do bazy jest jak nie macie pacjenta.
– A status jaki dać?
– No teraz to Pani już nic nie zrobi.

Ratownicy czekali na dalsze informacje ze zwłokami Bartosza w karetce. W dalszej części nagrania dyspozytorka przekazuje ratownikom informacje, że jeden z lekarzy przyjedzie i stwierdzi zgon pacjenta.
– Czekacie na bazie, doktor […] stwierdzi zgon.
– Dobra, a ja mogę iść do domu, bo to zespół dzienny już jest?
– No, wiesz co, nie wiem, no bo chyba musicie zaczekać na zakończenie zlecenia. Poczekaj sekundę. – po czym dyspozytor stwierdza – Do stwierdzenia zgonu musicie poczekać, no bo to będą potrzebne informacje, tak, co do zdarzenia. Także musicie poczekać.

Na tym nagranie się kończy. Przypomnijmy, że według Policji, funkcjonariusze przekazywali Bartosza ratownikom, gdy było u niego wyczuwalne oddech i tętno. Śledztwo w tej sprawie prowadzi aktualnie łódzka prokuratura.

 

 

Dodaj komentarz