Liczne apele strażaków i innych służb o niewypalanie traw najwyraźniej nie skutkują. Problem powtarza się sezonowo – wczesną wiosną i późną jesienią. Wtedy policjanci odnotowują wiele interwencji, stosują pouczenia, a w razie konieczności karzą mandatem.
Trudno jednak „namierzyć” sprawców poza miastem i w miejscach z dala od ludzi. Czy podpalacze mogą więc czuć się bezkarni?
W poniedziałek, 27 lutego strażacy zostali wezwani do palących się traw wzdłuż wałów Nysy. Wysuszone źdźbła i silny wiatr błyskawicznie rozprzestrzeniały ogień. W ciągu kilku minut spłonęła spora powierzchnia wałów.
– Istniało realne zagrożenie objęcia ogniem garaży, których dachy są często wykonane z drewna i pokryte papą – powiedział nam na miejscu kierujący akcją st. aspirant Wojciech Bodnar. Jaworskich ratowników wsparła jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. Kiedy strażacy dogaszali opisywane nieużytki, zostali wezwani do podobnego zdarzenia w okolicach Mierczyc.
W ten sposób otwarty został kolejny sezon na wypalanie traw. Strażacy apelują o ostrożność i odwołują się do wyobraźni podpalaczy. Czasem drobny, niewinny pożar potrafi być źródłem prawdziwych tragedii.
.