Satyrykon wbił doroczne Szpile

Robert Górski i jego internetowy serial „Ucho Prezesa” oraz Maciej Stuhr zostali laureatami legnickich Szpil Satyrykonu 2017. Laureaci pokonali wielu kontrkandydatów, wśród których, poza znakomitymi nazwiskami polskiej rozrywki, znalazły się m.in. Internetowe Memy czy… Bartłomiej Misiewicz.

Ogłoszenie nazwisk zwycięzców nastąpiło podczas konferencji prasowej Satyrykonu, która odbyła się we Wrocławiu. Wręczenie Szpil laureatom odbędzie się w późniejszym terminie. Decyzję o przyznaniu nagrody podjęła kapituła w składzie: Artur Andrus, Magda Czapińska, Tomasz Olbratowski, Mirosław Ratajczak i Grzegorz Szczepaniak – dyrektor Legnickiego Centrum Kultury, które organizuje doroczny festiwal prześmiewców.

Robert Górski został laureatem Szpili Satyrykonu po raz drugi. Pierwszy raz został wyróżniony w 2014 r. za Kabaret Moralnego Niepokoju i „Posiedzenia rządu”. Natomiast Maciej Stuhr otrzymał Szpilę po raz pierwszy, choć w ubiegłym roku dosłownie „otarł się” o tę wyjątkową nagrodę, którą Satyrykon przyznaje od 2013 r. różnym osobowościom i zjawiskom, wyróżniającym się otwartym umysłem, poczuciem humoru, dystansem do siebie i otaczającego świata, idącym pod prąd fasadowej poprawności i wątpliwej normalności.

Nominowani do Szpil Satyrykonu 2017 byli:

MACIEJ STUHR – za otwarty umysł, poczucie humoru, dystans do siebie i świata oraz kroczenie pod prąd fasadowej poprawności i wątpliwej normalności. Ma odwagę mówić to, co myśli. Uroczy artysta i przyzwoity człowiek.

KABARET MUMIO – za nowatorski spektakl Kinoteatr „Welcome Home Boys”. Za to, że trudno znaleźć słowa, aby wyrazić podziw dla ich wyobraźni, finezji, wdzięku i poczucia humoru, które wyrasta z tradycji Kabaretu Starszych Panów i jest uroczo apolityczne i całkiem bezinteresowne. To pure nonsens, który ma głęboki sens.

PIOTR BUKARTYK – za bardzo inteligentne i błyskawiczne reagowanie na „coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość”.

MARIUSZ KAŁAMAGA – za stworzenie kilku postaci w programie radia RMF „Wstawaj szkoda dnia”: panów Ambrożego i Wietnamskiego, siostry Izobary, ojca Meteo, doktora Etera. Mariusz robi to praktycznie codziennie, ale w każdym programie ma nowe pomysły. Co najważniejsze: słuchacze „łyknęli” jego postacie i domagają się więcej. To, co Kałamaga robi we „Wstawaj Szkoda Dnia” jest naprawdę śmieszne!

ROBERT GÓRSKI – za „Ucho Prezesa”. I tyle!

BARTŁOMIEJ MISIEWICZ – za bycie muzą numer jeden dla prześmiewców, satyryków i różnych memorobów. Ostatnimi czasy Polska nie byłaby tym samym krajem bez niego.

UCHO PREZESA – za kongenialny przekład z naszego na polski, czyli z Dobrej Zmiany na Powrót do Przyszłości. Można to porównać do rewolucji, jaką było przetłumaczenie Biblii z łaciny na języki narodów.

SZKŁO KONTAKTOWE – mogło było się komuś zdawać, że to „baza ludzi umarłych”, a tylu jednak trzyma przy życiu!

MARIUSZ URBANEK – za felietony w miesięczniku „Odra” oraz za to, że jego zdrowy rozsądek i poczucie humoru pozwalają komfortowo zwiedzać „Park Jurajski” polskiej polityki po awarii systemów zabezpieczających.

INTERNETOWE MEMY – za całokształt.

MICHAŁ OGÓREK – za to, że od lat w swych felietonach obnaża wszelkie możliwe absurdy i robi to z wdziękiem oraz w punkt. Ktoś, kto kiedykolwiek napisał jakikolwiek felieton wie, że coś, co tworzy Michał Ogórek to dzieło niezwykle trudne do zrealizowania. No bo jakże łatwo się czyta np., że „wraz z nieoglądającymi Wiadomości na ulicę wyszli też oglądający, aby zaprotestować przeciwko nieoglądaniu przez tych pierwszych. W efekcie o 19.30 na ulicy są już wszyscy i Wiadomości z jednakowym zapałem nie oglądają ani nieoglądający, ani oglądający, co czyni ich tym samym dla pomiarów (nie)oglądalności”. Ale jakże jednak trudno coś takiego wymyślić i napisać!

WOJCIECH MANN – za to, że wiele lat temu wymyślił wraz z Krzysztofem Materną MdM, którego treści się nie zestarzały, wciąż są cytowane i wciąż zaskakują aktualnością i trafnością. Czy może być lepszy komplement dla odkrywcy i demaskatora naszych przywar, głupot i błędnych przekonań? W dodatku Wojciech Mann – choć MdM-u od lat niestety nie ma – wciąż potrafi celnie ukłuć. Tak celnie, że czasami ukłutemu pada na wzrok i nie dostrzega warsztatu redaktora Manna.

ŹRÓDŁO: LCK

Dodaj komentarz