Sąsiad otruł im psa? Groził, że to zrobi

Cieszył się życiem i był wiernym przyjacielem domu. Niestety, kilka dni temu odszedł w dość nietypowych okolicznościach. Mowa o czworonożnym pupilu, którego właściciele twierdzą, że padł ofiarą otrucia. Sprawa została zgłoszona organom ścigania. Zajęliśmy się nią i my.

Roxy była radosnym psem, wiernie towarzyszącym państwu Makuć z Kozich Dołów w gminie Kotla. Miała ledwie półtora roku, dlatego tak trudno mówić o niej w czasie przeszłym. – Największa tragedia jest taka, że otruto nam psa – mówi łamiącym głosem Beata Makuć, właścicielka psa.

Pani Beata nie ma wątpliwości, że pies został otruty. To wykazały też wstępne badania u weterynarza. Do niego z Roxy wybrała się najpierw w czwartek, kiedy tylko zauważyła, że dzieje się coś nie tak. W piątek wszystko się już potwierdziło.

– Pies miał żółte oczy i skórę w uszach. Zostaliśmy pod kroplówką. W sobotę ponownie pojechaliśmy jeszcze raz. Wróciłam około 13:00, a o 14:45 psa już nie było – opisuje dramat ze łzami w oczach mieszkanka Kozich Dołów.

Państwo Makuć są niemal pewni, że za tragiczną śmiercią czworonoga stoi ich sąsiad – Mieczysław W. Ten miał im grozić, że psa zabije. Chciał ponoć przekupić też jednego z mieszkańców Kozich Dołów do tego, aby zwierzę otruł za niego. Udało nam się dotrzeć do mężczyzny, który potwierdza tę wersję wydarzeń.

Wszelkie groźby pani Beata zgłaszała wcześniej dzielnicowemu. O sprawie prawdopodobnego otrucia też zawiadomiła już organy ścigania. – W tej sprawie otrzymaliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i ta sprawa jest przez nas teraz wyjaśniana – potwierdza Bogdan Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.

Pani Beacie zależy na szybkim wyjaśnieniu sprawy. To dlatego, że Mieczysław W. w ostatnich dniach dość często obserwuje jej posesję. W tej sprawie pojechała dziś do głogowskiej komendy, aby złożyć kolejne zeznania. Inni sąsiedzi nie chcieli rozmawiać z nami przed kamerą, ale niektórzy z nich przyznali, że miewali z nim różne problemy.  Próbowaliśmy porozmawiać dzisiaj z panem Mieczysławem, ale nie zastaliśmy go w domu. Do sprawy na pewno wrócimy i wówczas spróbujemy ponownie się z nim skontaktować.

fot. Beata Makuć

Więcej w materiale wideo:

 

Dodaj komentarz