Lubińscy policjanci nie będą wyjaśniać jak doszło do pożaru samochodu, który spłonął w święta przy ulicy Staszica. Powód? Nie życzy sobie tego sam właściciel pojazdu.
Pożar wybuchł tuż przed godziną pierwszą w nocy z soboty na niedzielę. O palącym się samochodzie lubińskich strażaków powiadomił jeden z mieszkańców. Volkswagen passat spłonął doszczętnie.
Policyjne postępowanie wyjaśniające – w takim przypadku – prowadzone jest na wniosek właściciela. Taki jednak nie wpłynął do lubińskiej komendy, ponieważ właściciel pojazdu – 36-letni lubinianin – oświadczył, że doszło do samozapłonu. Jest to jego własność prywatna, więc tutaj kończy się rola policji.
Tymczasem – zdaniem strażaków, którzy brali udział w gaszeniu pojazdu – prawdopodobnie doszło do podpalenia, ponieważ auto równocześnie zaczęło płonąć z przodu i z tyłu.