Szefowie resortu energii – minister Krzysztof Tchórzewski i sekretarz stanu Grzegorz Tobiszowski odwiedzili dziś najgłębsze miejsce w kopalniach KGHM – oddział G-25. Wizyta obu polityków związana była z inwestycyjnymi planami władz miedziowego holdingu, które w ciągu najbliższych pięciu lat przewidują inwestycje o wartości 15 mld zł. Dwie trzecie tej sumy ma być ulokowane w Polsce.
– Porównujemy to, co otrzymujemy w raportach na piśmie, z tym, co jest w rzeczywistości. Taką zasadę mieliśmy w przypadku górnictwa węgla kamiennego i dziś – ponieważ KGHM znalazł się w nadzorze ministra energii – chcemy głębiej wejść w funkcjonowanie spółki – wyjaśniał cel swojej wizyty Krzysztof Tchórzewski dodając, że gruntowna wiedza jest resortowi niezbędna także w kontekście inwestycji, które mają zapewnić KGHM wydobycie daleko poza 2030 rok.
– Przyszłość KGHM jest tutaj w Polsce, w Zagłębiu Miedziowym – zapewnił Radosław Domagalski-Łabędzki, prezes Polskiej Miedzi. – Potrzebujemy inwestycji w utrzymanie ciągu technologicznego, funkcjonujemy w coraz trudniejszych warunkach geologicznych. To wpływa na coraz wyższe temperatury, na zmniejszenie wydajności pewnych procesów, więc musimy inwestować, by utrzymać ten poziom efektywności i produkcji w następnych nie tylko latach, ale i dekadach.
Jak twierdzi szef miedziowego holdingu, w dalekosiężne plany rozwoju KGHM wpisują się między innymi koncesje na poszukiwanie złóż w rejonie Radwanic, Gaworzyc, Retkowa i Ścinawy. Najbliższa przyszłość spółki to natomiast Głogów Głęboki.
Zdaniem Tchórzewskiego, z jednej strony trzeba zapewnić funkcjonowanie spółki na przestrzeni kilkunastu najbliższych lat, żeby dostarczać wystarczającą ilość miedzi zgodnie z zapotrzebowaniem rynku, a z drugiej zapewnić odpowiednią liczbę miejsc pracy. – Przecież w tym regionie na jednego zatrudnionego w KGHM przypada trzech, czterech pracowników zatrudnionych wokół tej firmy. To bardzo ważne z punktu widzenia całej polskiej gospodarki – mówił.
Zapytany, czy z uwagi na tak strategiczne znaczenie Polskiej Miedzi firma powinna być w dalszym ciągu objęta specjalną ochroną ze strony państwa, minister energii stwierdził: – Na to pytanie nie jestem w stanie w tej chwili odpowiedzieć. Dzisiaj w zakresie sposobu organizacji, funkcjonowania spółki nie widzę żadnych potrzeb ingerencji. Zarząd, rada nadzorcza wraz z załogą radzą sobie dosyć dobrze, komunikacja jest, są momenty dosyć nerwowe, ale nie ma tu stanu zapalnego, żeby można było powiedzieć, że państwo musi w sprawy wewnętrzne ingerować. W moim przekonaniu nie musi.
Przychylnie o sposobie działania KGHM wypowiedział się też wiceminister Grzegorz Tobiszowski: – Kadra menedżerska jest bardzo mocno nastawiona na innowacyjność, nowe technologie,nowe systemy zarządzania. To bardzo dobrze rokuje, jeśli chodzi o przyszłość KGHM przy tych najbliższych nakładach inwestycyjnych i wyzwaniach, także tych, które natura przynosi przy schodzeniu na głębokości, które nie są znane w innych częściach świata. Głębokości, o których inni mogą tylko pomarzyć, a dla nas są realne – podkreślił.
Na zakończenie spotkania z dziennikarzami Krzysztof Tchórzewski w zaskakujący sposób odniósł się też do finansowych aspektów działalności spółki, a konkretnie kursu dolara w relacji do złotówki, czyli jednej kluczowych zmiennych wpływających na rentowność firmy: – Wtedy, kiedy Prawo i Sprawiedliwość rządzi, to waluta Polska drożeje. Ja przeżyłem już sytuację taką – i w górnictwie – kiedy dolar osiągnął cenę 1,98. I nasza gospodarka dobrze się miała. Taka jest prawda, że kiedy nasza waluta drożeje, to nasza gospodarka ma się coraz lepiej. Bardzo się z tego cieszę. Będziemy na przykład tanio na wczasy jeździć – oznajmił Tchórzewski. Tymczasem mocny złoty względem dolara dla KGHM nie jest niczym dobrym, ponieważ firma ponosi większość swoich kosztów w złotówkach, a sprzedaje produkty po cenach liczonych w dolarach. Taniejący dolar oznacza zatem niższe przychody ze sprzedaży.
Ministrowie odwiedzili również Zakłady Górnicze Rudna, gdzie złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą pacyfikację kopalni w 1981 r.
.