Ruszył proces w sprawie śmierci noworodka (WIDEO)

NOWOROD_0W głogowskim sądzie rozpoczął się proces Katarzyny B. i jej męża Krystiana B. z Radwanic, powiat polkowicki, którzy usłyszeli zarzuty w sprawie śmierci ich nowo narodzonego dziecka. Kobieta odpowiada za nieudzielenie pomocy maleństwu tuż po urodzeniu, a jej mąż za poplecznictwo oraz zbezczeszczenie zwłok. Przebieg procesu nie jest jawny. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia.

Do sali rozpraw, oboje oskarżeni w sprawie śmierci ich nowo narodzonego dziecka, zostali doprowadzeni przez policjantów. Potem sędzia ogłosił, że ze względu na charakter sprawy przebieg procesu nie będzie jawny. Przed salą były też rodziny oskarżonych. Trojgiem ich starszych dzieci zajmują bliscy. Dla wszyskich są to bardzo trudne chwile.

NOWOROD_2– Nic nie wiedziałam na ten temat – mówiła matka jednego z oskarżonych na temat ciąży Katarzyny B. – Z dziećmi rozmawiałam na ten temat, zresztą ten starszy przeczytał gazety. Oni nie chcą na temat ojca i matki rozmawiać. Ten temat jest dla nich zamknięty. Ja nie przypominam, nie napominam. Ten starszy bardzo dużo rozumie i tłumaczył dziewczynom. Psycholodzy byli, ja byłam u psychologa z dziećmi.

Postępowanie przeciwko małżeństwu z Radwanic prowadziła głogowska prokuratura.

IZBIANSKA2– Katarzyna B. została oskarżona o to, że nie udzieliła pomocy noworodkowi, jako osoba do tego zobowiązana, a także nie wezwała pogotowia w momencie rozpoczęcia akcji porodowej, a potem nie rozpoczęła żadnych czynności ratunkowych, a Krystian B. ma zarzuty poplecznictwa, czyli przestępstwa polegającego na tym, że podjął działania i zmierzające do tego, by jego żona uniknęła odpowiedzialności karnej w ten sposób, że zwłoki noworodka znajdujące się w kotłowni poddał procesowi spalania, czym dopuścił się przestępstwa zbezczeszczenia zwłok – powiedziała nam Barbara Izbiańska z Prokuratury Rejonowej w Głogowie.

Jedną z wersji przyjętych przez prokuraturę była ta, że ciało noworodka zostało spalone w kotłowni przez męża kobiety. W toku postępowania prokurator uzyskał kilka opinii, m.in. z zakresu pożarnictwa oraz z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu.

– Z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, że piec, w którym zabezpieczono dowody, jak się okazało, były to kości noworodka, może uzyskiwać temperaturę, która umożliwia kremację zwłok – dodaje Barbara Izbiańska. – Dla kremacji zwłok potrzebna jest temperaura od 700 do 900 stopni. Ten piec, przy użytym opale, a było to drewno sosnowe, może uzyskać taką temperaturę. Czas kremacji, jeśli chodzi o dziecko to około 40 minut. Zabezpieczono z tego pieca materiał – popiół, także z komina oraz z kosza na śmieci znajdującego się obok domu. Znaleziono w tym materiale szczątki ludzkie. Według opinii biegłych z zakresu antropologii, są to kości noworodka, w pełni rozwiniętego płodu. Na podstawie wszystkich zebranych opinii prokurator sformułował akt oskarżenia.

Katarzyna B. przyznała się do zarzucanego jej czynu. Jej mąż nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Nie udało się jednak ustalić, czy dziecko urodziło się żywe.

– Kobieta wyjaśniła, że doszło do akcji porodowej, poród odbył się na stojąco, dziecko upadło na podłoże – dodała Barbara Izbiańska. – Ona w zasadzie nie zaglądała do dziecka. Dopiero po jakimś czasie zobaczyła, że dziecko leży, nie daje oznak życia. Zawinęła je w kocyk i wyniosła je do kotłowni, w okolice pieca. Nie potrafiła wyjaśnić, co potem stało się z noworodkiem. W toku postępowania wyjaśniała tylko, że czuła ruchy dziecka, praktycznie do porodu.

Przypomnijmy, sprawa wyszła na jaw w połowie lipca zeszłego roku po interwencji pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radwanicach, którzy otrzymali zgłoszenie od jednego z mieszkańców wsi.

Obojgu oskarżonym lat grozi do 5 lat więzienia.

UR/FOT. UR

Dodaj komentarz