Rodzice skarżą się radnym na dyrektora szkoły

Mówią, że niewiele mogą, poza złożeniem skargi, stąd ich obecność na dzisiejszej sesji rady powiatu lubińskiego. Trójka rodziców, których dzieci zostały usunięte ze szkoły, złożyła oficjalną skargę na dyrektora Zespołu Szkół nr 2 Bogdana Dudka. Podobna wpłynęła również od jednej z nauczycielek z owej placówki. Sam oskarżony odmawia komentarza przed kamerami telewizji.

– Moje dziecko zostało oskarżone o coś, czego nie zrobiło i zaczęły się wobec niego szykany. Dyrektor skreślił z listy uczniów jednego z uczniów, a na pocieszenie matce powiedział, że jeszcze skreśli innych i miał na myśli właśnie mojego syna – mówił do radnych powiatowych na dzisiejszej sesji ojciec ucznia usuniętego z Zespołu Szkół nr 2. – W skardze jest wszystko napisane, jakie szykany zaczęły się po oskarżeniu mojego syna. Zaczęły się wizyty na lekcjach, które miały służyć temu, że każda poprawa oceny ma być za zgodą dyrektora. Jesteśmy tutaj, bo jesteśmy bezradni. My, jako rodzice wobec dyrektora niewiele możemy. Możemy się poskarżyć i się skarżymy. I wierzcie państwo, że jest to moja pierwsza skarga wobec kogokolwiek, ale jestem bezradny. Co ja mogę powiedzieć dziecku? – przyznał, zwracając się do radnych powiatu lubińskiego.

Rajcy zajmowali się dziś w sumie czterema skargami na dyrektora Zespołu Szkół nr 2. Trzy złożyli rodzice, jedną nauczycielka. To nie są jedyne skargi, jakie wpłynęły do Starostwa Powiatowego w Lubinie, któremu od tego roku podlegają szkoły ponadpodstawowe. W styczniu na dyrektora Bogdana Dudka poskarżył się jeden z uczniów.

– W związku z tym, że skargi w naszej ocenie, ale i komisji skarg i petycji, nie należą do kompetencji organu prowadzącego (powiatu lubińskiego – przyp. red.), zostały one skierowane do organu nadzoru pedagogicznego, czyli Dolnośląskiego Kuratora Oświaty – wyjaśnia Jadwiga Musiał, przewodnicząca rady powiatu lubińskiego. I to właśnie do kuratora będzie należała decyzja, co dalej stanie się z pismami rodziców i nauczycielki.

Rodzice skargi na dyrektora Zespołu Szkół nr 2, który jest także radnym powiatowym, złożyli również między innymi do rzecznika praw dziecka, do kuratorium, na policję i do prokuratury. Nie chcą jednak opowiadać o szczegółach przed kamerami. Zależy im jedynie na tym, by ich dzieci mogły bez przeszkód kontynuować naukę i ukończyć szkołę.

– Mojemu synowi nie udowodniono żadnej winy, natomiast postawiono mnie pod ścianą – powiedziała matka innego ucznia usuniętego ze szkoły. – Mój syn przyznał się do umieszczenia pewnego zdjęcia na stronie internetowej klasowej, ponieważ krążyło ono gdzieś w internecie, on je zobaczył, zeskanował i udostępnił. Przyznał się do błędu, żałuje tego co zrobił. Postawiona zostałam pod murem, a pan dyrektor powiedział, że albo w dniu dzisiejszym polubownie wybiorę dokumenty syna ze szkoły – gdzie mamy dwa i pół miesiąca do wakacji, i zdaje sobie sprawę, że żadna szkoła go już nie przyjmie, żeby kontynuował naukę – albo będzie wyrzucony ze szkoły dyscyplinarnie. Chcę, żeby dziecko kontynuowało naukę, więc nie miałam wyjścia, wybrałam te dokumenty – dodała, przyznając, że syn uczęszcza obecnie do płatnej szkoły dla dorosłych. – Zależy mi, by syn skończył szkołę, do czego ma prawo, ma prawo do nauki – stwierdziła podczas sesji rady powiatu.

Bogdan Dudek, który brał udział w sesji jako radny powiatowy, powiedział podczas obrad radnym, że „wszystkie skargi uważa za absolutnie bezzasadne”. – Uprawianie pseudopedagogiki, pochylanie się nad uczniami, których zachowanie wskazuje na absolutnie wysoki poziom zdemoralizowania, trąci hipokryzją. To jest polityka zamiatania śmieci pod dywan, której jestem absolutnie przeciwny – stwierdził na koniec z mównicy.

Z dziennikarzami jednak nie chciał rozmawiać. Odmówił skomentowania sprawy przed kamerami telewizyjnymi.

źródło: Lubin.pl

Dodaj komentarz