Od godziny 20 znów czynny jest Szpitalny Oddział Ratunkowy w Legnicy. Działa też SOR w lubińskim Regionalnym Centrum Zdrowia. Oba oddziały trzeba było zamknąć i zdezynfekować, bo zgłosili się tam pacjenci przypuszczający, że mogą być zarażeni koronawirusem.
W Legnicy na SOR przyszła kobieta, która była we Włoszech. Została przewieziona do szpitala zakaźnego we Wrocławiu. W dobrym stanie wróciła do Legnicy i tu, odizolowana w małym budynku Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, czeka na wyniki badań, które powinny być gotowe jutro po południu. Po dotychczasowych konsultacjach wiele wskazuje na to, że nie będzie musiała wracać do szpitala zakaźnego.
Razem z nią przebywa personel medyczny, z którym kobieta miała kontakt na SOR-ze.
– Nasi pracownicy zachowali się bardzo odpowiedzialnie i podjęli decyzję, że nie wrócą do swoich domów, tylko spędzą pewien czas w izolacji. Zadbaliśmy o ich komfort – informuje rzecznik szpitala, Tomasz Kozieł.
W domowej izolacji przebywa też jeden z mężczyzn, który zgłosił się z gorączką na SOR w Lubinie. On też nie ma podejrzenia zachorowania na COVID-19. Nie ma jeszcze wyników badania drugiego pacjenta. Służby sanitarne powiatu lubińskiego nadal nie potwierdzają żadnego przypadku pozytywnej diagnozy.
Konieczność zdezynfekowania obu oddziałów sprawiła, że przez większość dnia potrzebujący pilnej pomocy pacjenci z całego subregionu legnicko-głogowskiego mogli liczyć tylko na pomoc lekarzy z SOR-u w Głogowie.
Ministerstwo Zdrowia przypomina, że osoby, które źle się czują i sądzą, że mogły zarazić się koronawirusem, NIE POWINNY wychodzić z domu, w szczególności na SOR lub do przychodni zdrowia. W takich wypadkach należy kontaktować się z sanepidem, szpitalem lub przychodnią zdrowia wyłącznie telefonicznie.