REGION. Kierowcy donieśli na prezydenta

IMG_0499Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Legnicy, złożyli w miejscowej prokuraturze kierowcy, którym grozi utrata prawa jazdy. Gospodarzowi miasta zarzucają niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego.

Wszyscy są absolwentami legnickiego ośrodka szkolenia kierowców „Start”, prowadzonego przez Marka K. Instruktor zataił przed nimi, że utracił prawo jazdy i licencję. Pomimo zakazu, nadal prowadził standardowe szkolenia. Jego kilkuset podopiecznych bez żadnych problemów zostało dopuszczonych do państwowego egzaminu i od około sześciu lat posiada prawo jazdy.

IMG_0491Przez całe lata żaden urząd ich nie niepokoił. Sytuacja skomplikowała się dopiero w październiku ubiegłego roku. Wówczas sąd wysłał do legnickiego magistratu orzeczenie, z którego wynika, że uprawnienia wydane przez Marka K. ulegają przepadkowi.

Na tej podstawie prezydent Leg  nicy cofnął uprawnienia młodej kobiecie. Jego decyzję utrzymało w mocy miejscowe Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Wtedy wybuchła afera, a sprawą zainteresowała się legnicka prokuratura.

– Jest wielce prawdopodobne, że z uwagi na ochronę praworządności i słusznego interesu społecznego będziemy uczesIMG_0496tniczyć w postępowaniu administracyjnym – przyznaje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Zwróciliśmy się do SKO o nadesłanie odpisu tej budzącej kontrowersje decyzji, by zbadać ją pod kątem zgodności z prawem – dodaje. Dokumenty z SKO jeszcze nie nadeszły. Prokuratorzy rozważą czy skierują sprawę do ponownego rozpatrzenia, czy też napiszą skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.

Przedstawiciele pokrzywdzonych, którzy w środowy poranek pojawili się w prokuraturze, mają pretensje do prezydenta Legnicy, że jako organ nadzorczy najpierw nie kontrolował ośrodka szkolenia Marka K., a teraz wybierając jedną osobę do odebrania prawa jazdy, naraża na utratę dokumentu kilkuset innych kierowców, który ukończyli kurs w „Starcie”.

IMG_0485 – Dla mnie utrata prawa jazdy to ogromny problem – nie ukrywa Piotr Ziętek, który sześć lat temu na zdobycie uprawnienia kierowcy wydał 1800 zł. Egzamin państwowy zdał za trzecim razem. – Dorabiam pracując na Zachodzie i samochód jest mi niezbędny, a jak jestem w kraju wiozę dziecko do przedszkola. Jeśli stracę dokument, nie będę miał z czego utrzymać rodziny – mówi rozgoryczony.

Wśród pokrzywdzonych są m.in.: żołnierz przebywający na misji w Afganistanie, strażak, zawodowi kierowcy. Wszyscy, na podstawie kursu kategorii B ukończonego u Marka K., zdobyli uprawnienia na dodatkowe kategorie. Stąd wraz z utratą dokumentu, stracą także pracę. – W naszej grupie jest chłopak, który jeździ po całej Europie tirami. Wziął kredyt na dwieście tysięcy złotych i jak mu odbiorą prawo jazdy, komornik zapuka do jego drzwi, bo z czego odda pieniądze, skoro nie będzie mógł pracować w zawodzie… – mówią absolwenci „Startu”.

Kierowcy przyznają, że ośrodek Marka K. wybrali z polecenia. W tym czasie, pod względem statystyk udostępnionych przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Legnicy, jego absolwenci mieli najwyższą zdawalność egzaminów. Pokrzywdzeni dodają, że był bardzo dobrym instruktorem.

IMG_0469– Zostałam do niego skierowana z ośrodka w Strzegomiu. Tamta szkoła się likwidowała, więc zaproponowano, bym uczyła się w legnickim „Starcie” – mówi Dorota Rybka, która od pięciu lat jest kierowcą. Dokument jest jej niezbędny, ponieważ własny samochód to jedyny transport, jakim może się dostać do pracy, do której ma 20 km.

Rzecznik prasowy prezydenta Legnicy nie chce komentować sprawy i przyznaje, że o doniesieniu do prokuratury dowiedział się z mediów. – Poczekamy na decyzję prokuratury – mówi Arkadiusz Rodak, który zaznacza, że żaden z kierowców nie utracił jeszcze uprawnień kierowcy.

W związku z niejednoznaczną sytuacją prawną poszkodowanych, swą pomoc zaoferował także starosta złotoryjski, który o ich kłopotach powiadomił m.in. prezydenta RP, premiera, marszałków sejmu i senatu oraz parlamentarzystów. – Jest to problem szczególnie dotkliwy dla zawodowych kierowców – zauważa starosta Ryszard Raszkiewicz.

JOM

Dodaj komentarz