To już pewne. Samorządowcy z Dolnego Śląska wystartują w nadchodzących wyborach pod szyldem „Bezpartyjnych samorządowców”. Walczyć będą, podobnie jak przed czterema laty, o mandaty radnych Sejmiku Samorządowego Województwa Dolnośląskiego, ale już bez dotychczasowego lidera Rafała Dutkiewicza. Prezydent Wrocławia postawił na sojusz z Platformą Obywatelską, co zdecydowanie nie spodobało się jego dotychczasowym współpracownikom. Stąd nowa inicjatywa, na czele której stanęli prezydenci Lubina Robert Raczyński i Bolesławca Piotr Roman.
Przed czterema laty komitet, któremu przewodził Rafał Dutkiewicz wywalczył dziewięć wojewódzkich mandatów i tyle osób liczy obecnie klub radnych Obywatelski Dolny Śląsk w sejmiku dolnośląskim. Ideą przewodnią kampanii była bezpartyjność, którą deklarowali wszyscy członkowie tego dolnośląskiego ruchu społecznego.
– Ponad 200 tysięcy osób z Dolnego Śląska oddało na nas głos, identyfikując się z naszymi poglądami. Większości naszych członków nadal bliska jest idea apolityczności. Jest tylko jedna osoba, która zmieniła barwy. My nadal jesteśmy tam, gdzie byliśmy. Jesteśmy wierni naszym zasadom. Mówimy „nie” partiom politycznym – przekonuje Tymoteusz Myrda, radny wojewódzki z Obywatelskiego Dolnego Śląska.
Członkowie ODŚ, którym decyzja Dutkiewicza o koalicji z Platformą się nie spodobała w nadchodzących wyborach wystartują z Komitetu Wyborczego Wyborców „Bezpartyjni Samorządowcy”.
– Nasze ugrupowanie skupia ludzie z różnych miejsc na Dolnym Śląsku i jest zdecydowanie bezpartyjne. Wybraliśmy tę drogę, ponieważ wiemy, że wyborcy poważnie traktują takie inicjatywy. Na Dolnym Śląsku w zdecydowanej większości wygrywają bezpartyjni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, którzy nie muszą wypełniać politycznych poleceń – dodaje radny sejmiku Dariusz Stasiak.
Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie chcą stworzyć wspólną listę do sejmiku, bo to właśnie ta instytucja w ciągu najbliższy czterech lat będzie miała ostatnią, dużą pulę unijnych pieniędzy do podziału. By trafiły one także do małych miejscowości takich jak Lubin, Bolesławiec, Milicz czy Wołów – w sejmikowych ławach muszą zasiąść ludzie – także spoza Wrocławia – twierdzą samorządowcy.
Więcej: www.bezpartyjnisamorzadowcy.pl/
MG