PROCHOWICE. Pięć lat temu ten sam las bardzo ucierpiał

lasW setkach tysięcy złotych legnickie nadleśnictwo szacuje straty, jakie spowodował pożar lasu w okolicach Lisowic i Jurcza. Na miejscu wciąż są strażacy, którzy dogaszają pogorzelisko. Kiedy miejsce będzie już bezpieczne, teren będą sprawdzać biegli wraz z policją i prokuraturą. Strażacy biorą pod uwagę dwie ewentualności – albo ktoś nieostrożnie obchodził się z ogniem, albo celowo podpalił las.

Spalony las wygląda dziś bardzo przygnębiająco. Wokół wciąż unosi się dym, czuć swąd spalenizny. – Cały czas działają tam jednostki straży pożarnej. Przed południem na miejscu było ich dziewięć – relacjonuje kapitan Dominik Bochenek z Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy. – Wciąż jest bardzo dużo takich skupisk ognia. Każde takie tlące się ognisko musimy zagasić, bo wystarczy podmuch wiatru, by znów wybuchł ogień – podkreśla.

Łącznie spłonęło 40 hektarów lasu. – Ten las bardzo ucierpiał podczas wichury w 2009 roku. Większość drzew została zniszczona. W tym miejscu prowadziliśmy uprawy młodych sosen, aby odbudować las – przyznaje Hubert Kawalec, zastępca legnickiego nadleśniczego.

Teraz nadleśnictwo jest w trakcie szacowania strat. Hubert Kawalec przyznaje, że sięgną na pewno setek tysięcy złotych.

MS (lubin.pl)

Dodaj komentarz