Proces „Lenovo” na finiszu (WIDEO)

Po kilkunastu miesiącach na wokandę wróciła sprawa belgijskich biznesmenów, którzy nie zapłacili 16 polskim wykonawcom za pracę. Mowa o kwocie 20 mln zł, jaką firmy miały otrzymać za budowę fabryki komputerów dla koncernu Lenovo pod Legnickim Polem.

Ostatnia rozprawa w głośnej sprawie budowy fabryki dla potentata branży komputerowej odbyła się półtora roku temu. Od tego czasu sąd oczekiwał na dokumenty ze strony belgijskiej. Jak się okazało, tamtejsi prokuratorzy nie byli w stanie przesłuchać świadków.

Dziś proces został wznowiony, ale sędzia Bartłomiej Treter nie mógł wysłuchać mów końcowych. Sprawa wróci na wokandę w listopadzie, gdy sąd będzie już dysponował dokumentami z Warszawy. Te mają wyjaśnić, kiedy dokładnie jeden z oskarżonych Belgów, Filip S., przestał pełnić funkcję w spółce zaangażowanej w budowę fabryki pod Legnickim Polem.

– Postępowanie trwa stanowczo za długo, jednak dowód ten może mieć istotne znaczenie dla odpowiedzialności karnej – wyjaśnił sędzia Bartłomiej Treter.

Budowa hali została dokończona, ale koncern Lenovo wycofał się z inwestycji na dobre

Przypomnijmy, że proces trzech Belgów: Filipa S. (54 l.), Barta de S. (48 l.) i Marca C. (55 l.) ruszył w Legnicy w 2015 r. i dotyczył ich zobowiązań wobec polskich podwykonawców budowy fabryki, w której Lenovo miało montować komputery. Hala została ukończona w 80 proc., ale gdy spółka Filipa S. straciła płynność finansową, Chińczycy wycofali się z inwestycji, a 16 firm budowlanych do dziś nie odzyskało kwoty ok. 20 mln zł.

Dotychczas sąd zdołał przesłuchać poszkodowanych przedsiębiorców oraz głównego oskarżonego, Filipa S. Belg, zarówno jak dwaj pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy i fiasko inwestycji pod Legnicą tłumaczyli światowym kryzysem gospodarczym oraz kłopotami z finansowaniem działań holdingu przez banki. Dziś wszystko wskazuje na to, że na najbliższej rozprawie wysłuchamy mów końcowych.

Dodaj komentarz