Zamoczone w czasie kąpieli. Zalane kawą albo zniszczone przez zwierzęta. Zdarza się, że w takim stanie wracają do polkowickiej biblioteki wypożyczone książki. Niektórzy je odkupują, inni unikają odpowiedzialności za szkodę. Kwiecień jest miesiącem książki. Pracownicy placówki przypominają o tym, by dbać o publiczne dobro, by inni też mogli z niego korzystać.
Trudno posądzić czytelników o świadomy brak troski o wypożyczone tytuły, ale – na szczęście niezbyt często – bywa, że książki wracają do biblioteki bardzo „sfatygowane”.
– Najczęściej powodem jest to, że ktoś czyta podczas kąpieli w wannie albo zostawia w miejscu łatwo dostępnym dla domowych zwierząt – mówi Beata Zalewska, dyrektor Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Polkowicach.
Jak opowiada Katarzyna Tomczak, bibliotekarka, jedna z czytelniczek wypożyczyła książkę, której nikt wcześniej nie czytał. A oddała ją z widocznymi śladami zalania. Od pory unika biblioteki.
– I nic nie możemy zrobić – dodaje bibliotekarka.
Jeśli już zdarzy się, że wypożyczona książka zostanie uszkodzona, to najlepiej nie unikać odpowiedzialności. Jest kilka sposobów, by naprawić szkodę, z korzyścią dla innych czytelników.
– Można odkupić konkretny tytuł, a jeśli nie ma go na rynku wydawniczym, to można dostarczyć inną książkę, która będzie przydatna bibliotece – wyjaśnia Beata Zalewska.
Zwracanie zniszczonych książek do biblioteki nie jest plagą. Takie edukacyjne akcje, szczególnie w kwietniu, miesiącu książki są jednak potrzebne. Mają zwrócić uwagę na to, że o wspólne dobro wszyscy powinni dbać.
Zobacz na:
UR