POLKOWICE. Dokonali niemożliwego

Tramś 2Około 20 lat temu Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic nie rozstawał się z gumowcami. Emilian Stańczyszyn, dziś przewodniczący rady miejskiej w Polkowicach biegał natomiast od ministerstwa do ministerstwa. Wszystko po to, by bez szpitala, prokuratury, czy sądu stworzyć własny powiat. Po 15 latach funkcjonowania, powiat polkowicki pretenduje do jednego z najlepiej funkcjonujących samorządów w Polsce.

W ramach obchodów 25-lecia Wolnej Polski jak i 15-lecia reaktywowania samorządu powiatowego w Polsce zorganizowano w Polkowicach uroczyste posiedzenie zarządu Związku Powiatów Polskich. Uroczystości odbyły się w powiecie, który jeszcze pod koniec lat 90-tych XX wieku nie miał racji bytu.

Stańczyszyn i Wabik 1Na początku nie było tak różowo. Pomysł narodził się, kiedy 22 lata temu rząd Hanny Suchockiej zaproponował powrót do administracyjnego podziału Polski z uwzględnieniem szczebla powiatowego. Pojawiła się możliwość dla mniejszych samorządów stworzenia powiatów tam, gdzie ich wcześniej nie było.

– Pojawił się pomysł, by stworzyć coś w rodzaju subregionalnego centrum dla miejscowości, które nie do końca pasują do dużych miast – mówi Emilian Stańczyszyn, przewodniczący Rady Miejskiej w Polkowicach. – Przyznaję, że na początku byliśmy romantykami. Nie mieliśmy żadnych instytucji powiatowych, nie mieliśmy żadnych szans. I tylko dzięki temu, że rząd Waldemara Pawlaka zablokował reformę powiatową i wskazał na pilotaże powiatowe, żeby sprawdzić, czy to się w ogóle da zrobić w Polsce, udało nam się wszystko przygotować – zdradził.

W 1998 roku wszystko zależało od odpowiedniego rozegrania kwestii politycznych.

Stańczyszyn i Wabik 2– Jak wspominam tworzenie powiatu polkowickiego? Muszę przyznać, że przez pryzmat biurka, komputera i pracy po nocach – wspomina Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic. – W tym czasie Emilian Stańczyszyn, jako ówczesny burmistrz jeździł do Warszawy i wędrował po ministerstwach. Jednak jak trzeba było udowodnić, że powiat polkowicki broni się finansowo, to właśnie ja z ekipą musiałem w Urzędzie Gminy Polkowice usiąść do komputerów o godzinie 1 w nocy i opracować dane, które przyszły faksem. Nie było przecież Internetu, ani maila. Otrzymałem chaotyczny materiał, dane pozbierane z ministerstw i trzeba z tego było stworzyć kilkustronicową prezentację, z której wynikało, że powiat polkowicki się finansowo broni. Rano gotowy projekt pojechał samochodem do Warszawy – opowiada.

– No i udało się, zapadła pozytywna decyzja dla Polkowic, że nie można skreślać ekonomicznie silnego pilotażu powiatowego w Polsce. Premierzy Jerzy Buzek i Leszek Balcerowicz po analizie naszych argumentów zdecydowali o wpisaniu powiatu polkowickiego na mapę Polski – dodaje Stańczyszyn.

Podobnie praca wyglądała podczas tworzenia w Polkowicach Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

– Pracowałem przy tym projekcie wożąc w swoim prywatnym samochodzie gumowce. Pamiętam taki moment, kiedy przyjechali Japończycy z Bridgestone po fuzji z Amerykanami, szukając dobrej lokalizacji w Polsce i pojechaliśmy na miejsce, gdzie dzisiaj stoi CCC. Nie było strefy, nie było tam dróg, nic nie było. No i oni nagle wyciągnęli gumowce i poszli w kukurydzę, ale ja cwaniak też miałem gumowce i mogłem iść z nimi – wspomina burmistrz Wabik.

Tramś 1Powiat polkowicki w dalszym ciągu funkcjonuje bez typowych dla tego szczebla samorządowego struktur, jak prokuratura, sądy, czy szpital.

– Bez szpitala doskonale sobie dajemy radę. Nasza służba zdrowia jest tak przygotowywana i dofinansowywana, żeby stworzyć jak najlepsze warunki dla mieszkańców. Tak w kwestii podstawowej opieki jak i opieki specjalistycznej – mówi Marek Tramś, starosta polkowicki.

– Struktura organizacyjna, która jest budowana oddolnie, wynika z potrzeby, pracy i marzeń ludzi, którzy poświęcają swój czas, pracę i ambicję na jej rzecz jest godna szacunku i potrzebna – mówił Roman Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, który uczestniczył w obradach ZZP w Polkowicach.Dziekoński

Oprócz debaty na temat przemian i funkcjonowania samorządu terytorialnego w Polsce na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza, zaproszeni goście zwiedzili kopalnię, Polkowice jak i nowiczesny budynek starostwa. Poruszono także kwestię najnowszych wyzwań, jakie stoją przed samorządami.

– Najważniejsza dla nas jest obecnie zmiana struktur dochodów i pozbawienie się tego balastu, jakim jest podatek „janosikowy”. To jest ogromne obciążenie, w tym roku to 21 milionów złotych. Trzeba zmienić prawo w tym zakresie – mówił Marek Tramś. – Oczywiście trzeba pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują, ale powinno to być w inny sposób zorganizowane. Te pieniądze powinny służyć mieszkańcom tego regionu. Druga sprawa to bezpieczeństwo, praca nad jego wzmocnieniem zawsze będzie najważniejsza. Mam tu na myśli bezpieczne drogi i służby dbające o bezpieczeństwo mieszkańców  naszego powiatu – dodał.

DRM

Dodaj komentarz