Poczta ma już dane wyborców. Samorządy wyręczył minister

E-maile z Poczty Polskiej z wnioskiem o przekazanie danych ze spisu wyborców, które w miniony czwartek wywołały burzę wśród polskich samorządów, okazały się nie tylko prawnie wadliwe, ale i… niepotrzebne. Pocztowcy mieli bowiem już wcześniej dostęp do danych Polaków. Przekazało je Ministerstwo Cyfryzacji.

Przypomnijmy, 23 kwietnia w nocy na skrzynki pocztowe samorządów wpłynął e-mail z domeny Poczty Polskiej, w którym pojawiło się wezwanie do przekazania danych zawartych w spisach wyborców. Wiadomość nie była przez nikogo podpisana, a dane osobowe miały być przesłane w nieszyfrowanym pliku. Wśród samorządów zawrzało. Większość wójtów, burmistrzów i prezydentów zadeklarowała, że nie przekażą Poczcie danych mieszkańców, wskazując na formalne i prawne braki jej wezwania.

Poczta błąd naprawiła i wysłała e-maila jeszcze raz. Tym razem był opatrzony podpisem elektronicznym, a do wiadomości dołączone było wyjaśnienie, że samorządowcy dane przekazać muszą, bo obliguje ich do tego ich tzw. ustawa COVID z 16 kwietnia:

Art. 99. Operator wyznaczony w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe, po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzymuje dane z rejestru PESEL, bądź też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej bądź w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej. Dane, o których mowa w zdaniu pierwszym, przekazywane są operatorowi wyznaczonemu, w formie elektronicznej, w terminie nie dłuższym niż 2 dni robocze od dnia otrzymania wniosku. Operator wyznaczony uprawniony jest do przetwarzania danych wyłącznie w celu, w jakim otrzymał te dane.

Samorządowcy wskazują jednak na prawny paradoks: zaangażowanie pocztowców w organizację wyborców jest potrzebne do przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym. Rzecz w tym, że nie weszła jeszcze w życie ustawa zatwierdzająca taką formułę głosowania.

– Odmawiam Poczcie Polskiej udostępnienia spisu wyborców, ponieważ nie ma podstawy prawnej do tego działania. Działamy w oparciu o przepisy obowiązującego prawa. Co prawda w parlamencie jest procedowana ustawa o wyborach korespondencyjnych, ale jeszcze nie obowiązuje. Do tego czasu Poczta Polska nie ma prawa żądać udostępnienia takich danych. Obecnie udostępnienie tych danych naraża mnie i współpracowników na odpowiedzialność karną. Już dziś mam zgłoszenia od świadomych swoich praw głogowian, by nie udostępniać Poczcie Polskiej ich danych – poinformował wczoraj Rafael Rokaszewicz, prezydent Głogowa.

Podobne stanowisko zajął prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski: Chcę Państwa poinformować, że zgodnie z obowiązującym prawem i wiedzą, jaką dysponujemy, żadnych Państwa danych osobowych nikomu nie będziemy udostępniać. I zapewniam, że nadal będziemy robić wszystko, aby te dane były bezpieczne – napisał na swoim społecznościowym profilu.

Danych Poczcie postanowił nie przekazywać też Łukasz Puźniecki, burmistrz Polkowic, który stwierdził, że posiadane przez niego opinie i analizy nie pozostawiają wątpliwości, że brak jest do tego podstaw prawnych.

– W trakcie trwającej obecnie epidemii skupiam się przed wszystkim na zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom gminy Polkowice. Dlatego przyłączam się do apelu samorządowców, skierowanego do prezydenta Polski, rządu i wszystkich ugrupowań politycznych w parlamencie, o wypracowanie wspólnych decyzji, umożliwiających przeprowadzenie wyborów zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i gwarantujących bezpieczeństwo ich uczestników – dodał Puźniecki.

Sprzeciw samorządów prorządowe media określały przez ostatnie dni jako „rebelię”. Dziś przedstawiciele lokalnych władz zastanawiają się, czemu miało służyć wezwanie Poczty Polskiej z 23 kwietnia, skoro trzy dni wcześniej firma wystąpiła do Ministerstwa Cyfryzacji o przekazanie danych Polaków z rejestru PESEL.

20 kwietnia 2020 r. Poczta Polska S.A. zwróciła się z elektronicznym wnioskiem o przekazanie danych. Zgodnie z dyspozycją art. 99 ustawy COVID w dniu 22 kwietnia 2020 r. Departament Zarządzania Systemami Ministerstwa Cyfryzacji wydał dane objęte wnioskiem. W piśmie skierowanym do wnioskodawcy poproszono o przekazanie do Ministerstwa Cyfryzacji oświadczenia o usunięciu danych i ich wszystkich kopii po wykorzystaniu danych do celu określonego art. 99 ustawy COVID.

– poinformowało nas dziś biuro prasowe Ministerstwa Cyfryzacji.

Resort podkreślił też, że Poczta i tak posiadała już dane, o które osobno poprosiła:

Poczta Polska posiada już dostęp do danych z rejestru PESEL w dużo szerszym zakresie niż objęte wnioskiem z dnia 20 kwietnia 2020 r. bowiem jest to dostęp do wszystkich danych, o których mowa w art. 8 ustawy z dnia 24 września 2010 r. o ewidencji ludności.

 

Dane te wykraczają daleko poza to, co jest zawarte w spisie wyborców, ponieważ oprócz nazwiska, numeru PESEL i adresu są tam także informacje m.in. o zmianach stanu cywilnego czy dłuższych zagranicznych podróżach. Tym samym przedstawiciele ministerstwa potwierdzili to, na co kilka dni temu zwrócił uwagę prezydent Lubina:

– Jak wcześniej wspomniałem, rząd nie potrzebował danych z urzędów do zorganizowania wyborów korespondencyjnych, ponieważ od początku sam nimi dysponował. Wystąpienie do nas o przekazanie informacji o mieszkańcach potwierdza tylko moje obawy o niesłychany bałagan, który panuje na Wiejskiej w związku z organizacją tych wyborów – komentuje dziś Robert Raczyński.

Poczta Polska zatem dane Polaków ma. Karty do głosowania są drukowane i wszystko wskazuje na to, że 10 maja Polacy będą głosować korespondencyjnie. Mimo że nad ustawą w tej sprawie wciąż pracuje Senat i ma na to czas do 5 maja. Istotny jest jeden szczegół: adresy w rejestrze PESEL nie zawsze są adresami „wyborczymi”, a to oznacza, że jeśli wyborca będzie miał różne adresy zameldowania i zamieszkania, jego karta do głosowania może do niego nie dotrzeć.

Dodaj komentarz