Pierwsza karetka dla zwierząt na Dolnym Śląsku

Jest w pełni wyposażony, bardzo zadbany i ma niski przebieg. Do tej pory służył w Austriackim Czerwonym Krzyżu, a od kilku dni jeździ po drogach naszego województwa. Specjalistyczny ambulans do ratowania zwierząt, bo o nim mowa, został zakupiony przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt dzięki internetowej zbiórce, którą wsparło ponad półtora tysiąca osób. Nowy pojazd ma już za sobą ma już pierwsze interwencje.

Karetka jest ona wyposażona m.in. w: instalację tlenową, przyrządy do monitoringu czynności życiowych, klatki do przewozu zwierząt, nosze, klimatyzację, wentylację czy ogrzewanie. Kosztowała 65 tys. złotych, a jej zakup nie byłby możliwy, gdyby nie hojności internautów. Wystarczyły niecałe dwa tygodnie, by uzbierać potrzebną kwotę.

– Powiem szczerze, że myślałem, że to się nie uda, że trochę porwaliśmy się z motyką na słońce, chcąc w tak krótkim czasie zebrać pieniądze na karetkę – przyznaje Konrad Kuźmiński, prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

– Ta zbiórka pokazała, jak duża jest wrażliwość społeczna w zakresie ratowania zwierząt – dodaje aktywista.

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt przeprowadza setki interwencji rocznie. Nierzadko wymagają one natychmiastowej pomocy, a bez odpowiedniego sprzętu jest to bardzo trudne, a czasem niemożliwe.

– Są interwencje, gdzie zwierzęta naprawdę konają, krew się leje i nie ma organów, które by się nimi zaopiekowały. Stąd pomysł karetki, żebyśmy mogli szybko dotrzeć na miejsce, zabezpieczyć cierpiące zwierzę i udzielić mu natychmiastowej pomocy – tłumaczy Kuźmiński.

Jak zapewnia szef DIOZ-u ambulans nie będzie stał w garażu, tylko będzie w ciągłym użyciu. Tuż po zakupie pojazdu inspektorzy w Krynicy Zdroju natychmiast pojechali nim na pierwszą interwencję do Kłodzka.

Inspektorat wkrótce ma się zwrócić się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o pozwolenie, by ambulans do ratowania zwierząt był pojazdem uprzywilejowanym. Dodajmy, że podobne karetki funkcjonują już w wielu europejskich miastach. Na Dolnym Śląsku to jednak nowość.

– Po zakupie ambulansu zgłasza się do nas coraz więcej samorządowców, którzy chcieliby, żeby w ich gminach też był taki sprzęt do ratowania zwierząt. Obyśmy byli pionierem, który będzie wyznaczał innym dobrą praktykę – dodaje Konrad Kuźmiński.

Fot. DIOZ via Facebook

Dodaj komentarz