W miniony weekend pogoda sprzyjała spędzaniu czasu wolnego na świeżym powietrzu, a wielu mieszkańców zrezygnowało z samochodów i to właśnie rower lub motocykl wybrało jako alternatywny środek transportu. Jak się okazuje, nie wszyscy cykliści pamiętali o obowiązujących przepisach i wsiedli na jednoślady po wcześniejszym spożywaniu alkoholu. U rekordzisty alkomat wskazał ponad 1,2 promila alkoholu w jego organizmie. W jednym przypadku sporządzono wniosek do sądu, w pozostałych cykliści zostali ukarani mandatami, które są najczęściej stosowaną karą za tego typu wykroczenia.
– Ich wysokość zależy od ilości promili, jakie wykaże badanie alkomatem. Dodatkowo pijany rowerzysta, który powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym może stanąć przed sądem. W takim wypadku sąd może zdecydować o nałożeniu kary grzywny, aresztu czy też zakazu prowadzenia pojazdów nie mechanicznych – wyjaśnia starszy sierżant Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Jednak niezależnie od wysokości poniesionej kary najgorszą konsekwencją dla pijanego rowerzysty może być utrata zdrowia a nawet życia. Jadący wężykiem rowerzysta pod wpływem alkoholu to ogromne zagrożenie na drodze. Zarówno dla samego siebie, kiedy przewracając się może sobie zrobić krzywdę, jak i dla innych uczestników ruchu. Próba ominięcia takiego cyklisty jako nagłej przeszkody na drodze może być nieudana i tragiczna w skutkach.
Fot. ilustracyjne