Klienci Tauronu otrzymują e-maile z groźbą: „Jeżeli nie odnotujemy wpłaty w przeciągu 24 godzin, będziemy zmuszeni przerwać dostawę prądu”. Spółka ostrzega, że to próba wyłudzenia pieniędzy.
– Apelujemy do klientów o nieotwieranie plików załączonych do tych e-maili i niedokonywanie płatności na ich podstawie. Tych wiadomości nie wysyła do swoich klientów TAURON – mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauron Polska Energia.
Klienci Tauronu, którym grozi wyłączenie prądu z powodu zadłużenia, zawsze informowani są przez firmę na piśmie, listem. Tylko wtedy prawo dopuszcza wstrzymanie dostaw energii. W Powiadomienie wysłane w takiej sytuacji e-mailem jest, w świetle prawa, nieskuteczne. W prawdziwym wezwaniu do zapłaty, Tauron wyznacza 14-dniowy termin wpłacenia zaległej kwoty, liczony od dnia otrzymania pisma. Nie ma mowy o żądaniu zapłaty w ciągu zaledwie jednej doby.
Dodatkowo w pismach Taurona wyszczególnione są szczegółowe kwoty zaległości i podany jest numer konta bankowego, na który należy wpłacić zaległą sumę. Jest to zawsze ten sam numer konta, który klient ma wpisany na swoich fakturach za prąd. Wezwania zawierają też informacje o przysługujących klientowi prawach i zawsze są podpisane imieniem i nazwiskiem upoważnionej osoby. Są w nich też dane kontaktowe, pod którymi klient może uzyskać informacje w swojej sprawie.
Spółka przyznaje, że klienci indywidualni, którzy zalegają z zapłatą należności, mogą trzymać wiadomości e-mail lub SMS, przypominające o konieczności dokonania zapłaty. Nigdy jednak nie są w tym powiadomieniach wskazywane numery rachunków bankowych do wpłaty. Spółka ostrzega więc przed oszustami i zaleca, by zawsze sprawdzać wezwania do zapłaty. Można je zweryfikować na portalu mojtauron.pl lub pod nr. tel. 32 606 0 606.
Fot. Pixabay.com