Dokładnie 64,8 proc. legniczan chciało, by miastem przez kolejne pięć lat rządził Tadeusz Krzakowski – tak wynika z danych Miejskiej Komisji Wyborczej w Legnicy. Jego kontrkandydat Jarosław Rabczenko uzyskał 37,3 proc. głosów czyli mniej niż przed czterema laty.
Wczoraj o godz. 21 komisje w Legnicy zostały zamknięte, a jej członkowie przystąpili do liczenia głosów. Już pierwsze dane wskazywały na wyraźne zwycięstwo Tadeusza Krzakowskiego, który nadkaczawskim miastem rządzi od 16 lat. Zadowolony z przebiegu 2. tury wyborów prezydent dzielił się radością ze swoją świtą w hotelu Qubus, choć wciaż była to radość niepotwierdzona oficjalnymi wynikami.
W minorowych nastrojach wieczór spędzili sympatycy Jarosława Rabczenki w kawiarni Ratuszowa. Już przed dwoma tygodniami w obozie PO i .Nowoczesnej słychać było narzekania na frekwencję wyborczą. Tym razem było jeszcze gorzej, bo do południa swoje poparcie dla wybanego kandydata w Legnicy wyraziło zaledwie 10,35 proc. mieszkanców. Ostatecznie frekwencja wyniosła ok. 37,3 proc. Większym zmartwieniem okazały się jednak wyniki. Na Rabczenkę zagłosowało zaledwie 35,2 proc. legniczan, co oznacza, że po tegorocznej kampanii cieszył się mniejszym poparciem niż przed czteram laty, gdy w walce z Krzakowskim także dotrwał do 2. rundy.
Jak Tadeusz Krzakowski komentował wieść o tym, że rządzić Legnicą przyjdzie mu jeszcze przynajmniej przez najbliższe 5 lat?
– Legnica nas połączyła – powiedział podczas wieczoru wyborczego w swoim sztabie. – To przede wszystkim sukces tysięcy legniczan, którzy mi zaufali i zagłosowali. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim biorącym udział w wyborach. Mój program to rozwój miasta we wszystkich sferach, jego unowocześnianie, tworzenie coraz lepszych warunków życia, zaspokajanie potrzeb mieszkańców i codzienny z nimi dialog.
Zgodnie z podanymi dziś przez Miejska Komisję Wyborczą w Legnicy wynikami, dalszych rządów Tadeusza Krzakowskiego chciało 18 482 legniczan. Za zmianą prezydenta na Jarosława Rabczenkę opowiedziało się 10 058 mieszkańców uprawnionych do głosowania.
Fot. Konrad Dąbkiewicz
.
.
