Obrońca zwierząt z prokuratorskimi zarzutami

Fot. TV Regionalna.pl (archiwum)

Konrad Kuźmiński, prezes zarządu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, usłyszał siedem zarzutów w związku z prowadzonymi przez niego interwencjami. 

Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze postawiła aktywiście zarzuty naruszenia miru domowego, kradzieży, kradzieży rozbójniczej, naruszenia czynności ciała, a także podszywania się pod inną organizację prozwierzęcą i fałszowania jej dokumentacji. Wszystkie związane są z działalnością interwencyjną mającą na celu ratowanie zdrowia i życia zwierząt. Jedną z nich jest sprawa Marleya, którego właścicielka oskarżona jest o znęcanie się nad czworonogiem. Konrada Kuźmińskiego oskarżono także m.in. o kradzież rozbójniczą psa Kostka ze Starej Kamienicy,

Jak tłumaczy działacz, wszystkie interwencje DIOZ zostały przeprowadzone na podstawie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Mówi on, że „w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia”.

Nie zgadza się z tym prokuratura. Prokurator Sebastian Ziembicki twierdzi, że nie można siłą zabrać komuś psa. Dodaje, że nie ma także mowy o stanie wyższej konieczności, bo występuje on tylko wtedy, gdy nie ma sposobu na odparcie bezprawnego działania, a w tych przypadkach można było po prostu wezwać policję.

Wobec Konrada Kuźmińskiego zastosowano dozór policji oraz zakaz wykonywania czynności wynikających z ustawy o ochronie zwierząt. Aktywista złożył już zażalenie na to postanowienie. Zapowiada także, że nadal będzie odbierał zwierzęta z rąk oprawców. Jego zdaniem jest to zemsta prokuratorów za to, że Inspektorat często upublicznia niekompetencje służb odpowiedzialnych za ściganie sprawców znęcania się nad zwierzętami.

W tej chwili Kuźmiński jest stroną około 300 postępowań karnych, wszczętych w rezultacie jego działalności społecznej. Średnio trzy razy w tygodniu ma do czynienia z policją lub zeznaje w sądzie.

W ciągu ostatniego miesiąca o interwencjach Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt pisaliśmy dwukrotnie, w tekstach „Policjanci zabili psa, drugiego ciężko zranili” oraz  „Zwierzęta zdychały w męczarniach”. W styczniu 2017 r. z inicjatywy tej organizacji skazany został głogowianin, który zabił kotkę, wyrzucając ją przez balkon. Dziś to Konradowi Kuźmińskiemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

źródło: redakcja, 24jgora.pl

  1. Jeszcze za mało dostał. Od 1993 działam na rzecz zwierząt, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. We łbie się nie mieści. Mam nadzieję, że pan Konrad pójdzie nareszcie siedzieć, bo robi złą robotę dla organizacji prozwierzęcych.

  2. Tak to prawda, pieski po odebraniu są dopiero bardzo źle traktowane a niektóre z nich znikają bez śladu. Niektórzy ludzie mówią że te pieski trafiają do chińskiej restauracji i są zjedzone.

Dodaj komentarz