O psie, który pojechał pociągiem (WIDEO)

Bez pana i bez biletu na stacji w Malczycach, wsiadł do pociągu relacji Wrocław- Głogów. Czworonożny podróżnik zaskoczył pracowników Kolei Dolnośląskich, ale zamiast mandatu za jazdę na gapę, otrzymał pomoc. Dzięki ich zaangażowaniu, Tofik, bo tak wabi się bohater, jeszcze tego samego dnia wrócił do swojej rodziny.

Opowieść o naszym bohaterze, którego losy przywodzą na myśl psa Lampo z książki Romana Pisarskiego, zaczyna się na stacji Malczyce. 

 

Pewien wrześniowy poranek, dla pana Piotra Szajko, dyspozytora z Kolei Dolnośląskich, rozpoczął się dość zaskakująco. Mężczyzna, jak zwykle, jechał pociągiem do pracy. Na stacji Malczyce, na pokład szynowego pojazdu wsiadł…pies. 

Próżno było szukać właściciela w pociągu. Zapadła więc decyzja, że pies wysiądzie z panem Piotrem w Legnicy. Czworonożny podróżnik, prowadzony na prowizorycznej smyczy zrobionej z torby od laptopa, trafił z naczelnikiem dyspozytury do siedziby Kolei Dolnośląskich w Legnicy. Sztab ludzi, poruszony psim losem, rozpoczął akcję.

Tofik jeszcze tego samego dnia odbył swoją drugą podróż, tym razem samochodem. Do domu dostarczyli go pracownicy Kolei Dolnośląskich, którzy akurat wybierali się do Malczyc, aby zaktualizować dane na tablicach informacyjnych tamtejszego dworca.

Na szczęście krótka, ale barwna opowieść o Tofiku-podróżniku zakończyła się happy endem. Gdyby nie grupa pomocnych kolejarzy, nie wiadomo jaki los spotkałby czworonoga.

Więcej szczegółów w materiale poniżej:

Dodaj komentarz