REGION. Czołowi politycy dolnośląskich struktur PiS w niedzielny wieczór omawiali w Legnicy kształt przyszłych list wyborczych. Jednak o konkretnych nazwiskach nie chcieli wypowiadać się publicznie. Wiadomo, że kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów poznamy dopiero przed samymi wakacjami.
Dzisiejsza Dolnośląska Rada Regionalna Prawa i Sprawiedliwości to tylko jedno ze spotkań, na których politycy dyskutują o nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego i samorządowych. Wkrótce podobny zjazd odbędzie się we Wrocławiu. Ostatecznie o tym, kto znajdzie się na listach wyborczych, zadecyduje komitet polityczny partii.
– Dementuję pogłoski, że istnieją tajne listy, na których jestem głównym kandydatem do Parlamentu Europejskiego – mówił do dziennikarzy wiceprezes PiS Adam Lipiński. – Mogę natomiast zdradzić, że tegoroczne listy na pewno w sposób istotny będą się różnić od tych sprzed pięciu lat. Lider partii przyznał natomiast, że na pięć możliwych mandatów europejskich, które są do zdobycia w okręgu dolnośląsko-opolskim, jego ugrupowanie liczy na dwa. W obecnej kadencji ma jednego przedstawiciela: profesora Ryszarda Legutko.
Ponadto Dolnośląska Rada Regionalna PiS omówiła sytuację polityczną i społeczną w regionie. Były prezes KGHM Krzysztof Skóra, wraz z posłem Dawidem Jackiewiczem, informowali o zgubnym wpływie podatku od kopalin, jaki niemal dwa lata temu narzucono na Polską Miedź.
– Jeśli dojdzie do zamknięcia Zakładów Górniczych Lubin, podobny los może spotkać Hutę Miedzi Legnica, która przerabia koncentrat z tej kopalni. W sumie pracę może stracić ponad 4,5 tysiąca osób! – alarmował Krzysztof Skóra, radny sejmiku dolnośląskiego.
JOM