Nowe wątki afery w ZUS? Prokuratura znów przedłuża śledztwo

Już od ponad roku jeleniogórska prokuratura zajmuje się sprawą „rodzinnego interesu” w legnickim oddziale Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – największej afery w historii Zakładu. Jak się okazuje, końca śledztwa wciąż nie widać, a centrala ZUS-u wciąż dostarcza prokuratorom nowe materiały.

Śledztwo w sprawie „rodzinnego interesu” nad Kaczawą było już kilkakrotnie przedłużane. W marcu prokuratorzy z Jeleniej Góry poinformowali nas, że potrwa przynajmniej do września br. Dziś wiadomo już, że nie zakończy się przed marcem 2020 r. Jak tłumaczą prokuratorzy, głównie z uwagi na trwającą analizę materiałów, które wciąż dostarcza centrala ZUS-u.

– W ramach postępowania przesłuchano już ok. 60 osób. Do dziś nie spłynęły jednak w komplecie dokumenty gromadzone przez centralę Zakładu – tłumaczy Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. I wyjaśnia, że materiały, o których mowa, dotyczą kolejnych kontroli w legnickim oddziale oraz innych okoliczności sprawy.

Przypomnijmy, że o największej aferze w historii Zakładu usłyszała cała Polska. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero po wewnętrznej kontroli.

– Kontrola wykazała nieprawidłowości w pracy oddziału. Część naszych klientów, korzystając z pewnego rodzaju układu czy bliskich relacji z pracownikami, niejednokrotnie były to bowiem rodziny, pozwalali sobie na płacenie w krótkim okresie czasu bardzo wysokich składek, a potem przez długi czas pobierania zasiłków chorobowych. Pracownicy uwikłani w ten proceder nie do końca nadzorowali ten proces, a raczej świadomie nie weryfikali podstaw płaconych składek, prawidłowości zwolnień lekarskich czy ich wykorzystania – tłumaczył Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

„Rodzinny interes”, który nad Kaczawą rozkręcili pracownicy oddziału ZUS, mógł przynieść korzyści w kwocie co najmniej 2 mln zł. Szczegóły sprawy jako pierwsza opublikowała „Gazeta Wyborcza”. Jej dziennikarze ustalili, że proceder miał trwać od 2011 r.

Dodaj komentarz