Co najmniej kilku kandydatów startujących do złotoryjskiej rady miejskiej zamierza złożyć protesty wyborcze w związku z nieprawidłowościami, do jakich miało dojść podczas niedzielnych wyborów.
O sporym pechu może mówić Rafał Zaczkowski, który ubiegał się o mandat radnego z okręgu nr 6, obejmującego ulice Basztową, Joannitów i Rynek oraz place 800-lecia i Niepodległości. Jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek kandydat był niemal przekonany o swoim zwycięstwie. Jednak później, jego zdaniem, doszło do co najmniej dziwnych zdarzeń.
– Około wpół do drugiej dostałem informację od komisji, że są już wyniki głosowania na radnych. Dowiedziałem się wtedy, że wygrałem jednym głosem z panem Banaszkiem, 104:103 – wspomina Rafał Zaczkowski. – Mniej więcej trzy godziny później nagle zrobił się remis 104:104. Ponoć przy liczeniu głosów na burmistrza przypadkiem zapodziała się jeszcze jedna karta do głosowania na radnego, akurat z zaznaczonym nazwiskiem mojego kontrkandydata – dodaje.
Prawo w razie remisu przewiduje losowanie. W opisywanym przypadku odpowiedzialna za jego przeprowadzenie była miejska komisja wyborcza. Tu szczęście znowu nie sprzyjało Zaczkowskiemu – po losowaniu górą był Banaszek. Pechowy przegrany nie zamierza jednak składać broni i zapowiada złożenie protestu wyborczego.
Jego zdaniem doszło do poważnych nieprawidłowości podczas głosowania, jak również samego liczenia głosów. Patrząc tylko na protokół obwodowej komisji nr 5, która miała czuwać nad prawidłowym przebiegiem głosowania w sali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 1, można mieć wątpliwości co do dokładności i rzetelności pracy członków tej komisji. Obok rubryki „Liczba kart wyjętych z urny” widnieje liczba 370, natomiast „liczba kart ważnych” to 369. Skąd więc wzięła się ta jedna dodatkowa karta?
W uwagach i adnotacjach czytamy, że „możliwie błędnie została wydana jedna karta za dużo”, a także, że jedna z kart została unieważniona z powodu braku odpowiedniej pieczęci. Istotne tu mogą okazać się również zarzuty wniesione protokolarnie przez męża zaufania, który tak opisał tę sytuację:
Komisja od momentu przeliczania głosów do rady miejskiej po trzech godzinach znalazła w kartach do głosowania na burmistrza jedną kartę z nazwiskiem (zaznaczonym) – Józef Banaszek. Po czym doliczono ten głos do reszty głosów rady miasta. Niezliczone głosy znajdowały się na podłodze, a zliczone głosy na stole przy komisji.
Nic więc dziwnego, że poszkodowany kandydat zamierza złożyć w tej sprawie protest wyborczy, wszak wydaje się, że stoją za nim mocne argumenty. W proteście ma zostać poruszona także kwestia samego losowania, o którym nie został powiadomiony Kornel Kowalski, czyli pełnomocnik komitetu, z jakiego startował Rafał Zaczkowski.
Zgodnie z uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej „o terminie losowania należy powiadomić pełnomocników wyborczych kandydatów z odpowiednim wyprzedzeniem, w celu umożliwienia im obecności przy tej czynności”.
– Ja o tym losowaniu dowiedziałam się z mediów, już po jego przeprowadzeniu – mówi Barbara Zwierzyńska-Doskocz, liderka KWW Barbara Zwierzyńska Działajmy Razem.
Według nieoficjalnych informacji protesty wyborcze zamierzają składać do sądu też inni kandydaci do rady miejskiej: Artur Kuba, Sylwia Jasionowicz i Dariusz Widomski. W ich przypadku chodzi o błędnie wydane karty do głosowania. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj..
.
Protest w trybie wyborczym zostanie złożony w najbliższych dniach, za pośrednictwem mojego adwokata. Dariusz Widomski.