Nie ma dowodów, że policjant był pijany (WIDEO)

IMG_0543aUmorzeniem zakończyło się prokuratorskie śledztwo w sprawie byłego komendanta policji w Chojnowie. Legniccy śledczy badali czy ówczesny szef komisariatu prowadził samochód będąc był pod wpływem alkoholu. Zgromadzone dowody nie potwierdziły jednak tych podejrzeń. Decyzja o umorzeniu postępowania jest już prawomocna.

Przypomnijmy, że pięć miesięcy temu podinspektor Jacek P., jadąc prywatnym peugeotem, zahaczył o lusterko forda. Następnie zaparkował pojazd w pobliskim podwórku i zniknął. Właścicielka auta, o które otarł się samochód policjanta, nie wyczuła od niego woni alkoholu, ale pomimo tego wezwała na miejsce policję. Do zdarzenia doszło około godz. 16.30, a poszukiwania mężczyzny trwały aż pięć godzin.

Pierwsze badanie alkomatem – przeprowadzone dopiero tuż przed godz. 22 – wykazało, że policjant miał 2,3 promila alkoholu. Następnie Jacek P. został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, gdzie pobrano mu krew. Wówczas, czyli o godz. 23.15, stężenie było jeszcze wyższe i wyniosło niespełna 2,5 promila.

Jak tłumaczy Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy, biegły z zakresu badań retrospektywnych przyznał, że policjant najprawdopodobniej wypił alkohol dopiero po godz. 18. Równocześnie biegły z zakresu medycyny sądowej nie wykluczył, że funkcjonariusz mógł wcześniej spożywać alkohol, a wieczorem – jak to określił – się dopić. Na to jednak nie ma żadnych dowodów.

Pomimo tego szef legnickiej prokuratury okręgowej Zbigniew Harasimiuk uważa, że dla takich osób nie ma miejsca w policji. Nie ukrywa też, że umorzenie tego postępowania jest swego rodzaju porażką prokuratury, ponieważ z takimi dowodami śledczy nie mieli z czym iść do sądu.

Podinspektor Jacek P. tego dnia miał urlop. Przekonywał, że w chwili zajścia był trzeźwy, a brak reakcji na otarcie o lusterko forda tłumaczył silnym wzburzeniem, związanym z przykrym incydentem w rodzinie. Przyznał, że pił alkohol, ale dopiero półtorej godziny od zdarzenia. Jego zwierzchnik nie czekał jednak na zakończenie śledztwa i bardzo szybko zdecydował o dymisji komendanta z Chojnowa.

Pomimo pozytywnie dla siebie zakończonego śledztwa podinspektor Jacek P., który na ten stopień awansował zaledwie dwa miesiące przed incydentem, nie pracuje już w policji. Komisariatem w Chojnowie kierował przez dwa lata. Wcześniej pracował m.in. w wydziale dochodzeniowo-śledczym legnickiej komendy. 50-latek cieszył się doskonałą opinią wśród swoich kolegów.

Dodaj komentarz