Ze względu na silne mrozy od kilku dni głogowscy policjanci jeszcze intensywniej sprawdzają miejsca, gdzie przebywają bezdomni. Oferują pomoc, której – jak twierdzą bezdomni – nie potrzebują. Jednym z nich jest pan Tadeusz, który mieszka w bunkrze od ćwierć wieku.
Głogowscy policjanci znają miejsca, gdzie przebywają bezdomni, dlatego kilka razy w ciągu dnia odwiedzają, sprawdzają i oferują pomoc. Nie zawsze jednak jest ona przyjmowana.
– Ja stąd nie pójdę. Jeszcze mi tu wszystko okradną – mówi pan Tadeusz, który w bunkrze nad Odrą mieszka od 25 lat. Ogrzewa się paląc drewno, które zbiera w okolicznych lasach. Do przytuliska nie chce iść.
– Większy mróz był i dałem radę. Lepiej mi nie będzie – mówi.
Akcja Zima trwa od kilku miesięcy, jednak od ostatniego weekendu nabrała intensywniejszego tempa.
– Sprawdzamy wiele razy w ciągu doby miejsca ich przebywania i proponujemy pomoc, a gdy to jest konieczne dla ratowania zdrowia i życia ludzkiego, przewozimy takie osoby do przytulisk, noclegowni czy szpitala – mówi Bogdan Kaleta z głogowskiej policji.
Tylko od ostatniego weekendu policjanci udzieli pomocy ośmiu osobom, które zostały przewiezione między innymi do przytuliska, szpitala czy izby wytrzeźwień.
– Takich interwencji w okresie zimy było już wiele – dodaje Bogdan Kaleta.
Trudno jest konkretnie ustalić ile w Głogowie jest osób bezdomnych ale szacuje się, że jest to około 50 osób.