Miasto zapyta mieszkańców o zdanie w sprawie zmiany granic

Radni podjęli decyzję – zapytają mieszkańców Lubina, co sądzą o przyłączeniu do miasta siedmiu miejscowości gminy wiejskiej. – Rozpoczynamy pewien proces, żebyśmy mogli rozmawiać. Dzisiaj nie zapada decyzja o przyłączeniu. Nie chcemy likwidować gminy – uspokaja Tomasz Górzyński, wiceprzewodniczący lubińskiej rady miejskiej.

Dziś kontynuowano przerwaną wczoraj sesję rady miejskiej. Choć tym razem było nieco spokojniej, emocji również nie brakowało.

Zdenerwowanym osobom z gminy wiejskiej, które pojawiły się w ratuszu, wiceprzewodniczący rady miejskiej cierpliwie tłumaczył, że podjęte właśnie uchwały nie oznaczają, że Chróstnik, Krzeczyn Wielki, Miroszowice, Obora, Osiek, Szklary Górne i Kłopotów zostały przyłączone do Lubina.

– Dzisiaj głosowaliśmy wniosek o rozpoczęcie procesu przyłączania siedmiu sołectw do gminy miejskiej Lubin. Musimy taką uchwałę przyjąć, żeby zrobić konsultacje z mieszkańcami. Chcemy poznać opinię w sposób formalny. Mamy opinie nieformalne – dzisiaj jest parę osób, które mówią, że są temu przeciwne. Przeprowadziłem bardzo dużo osobistych konsultacji i usłyszałem wprost, że ludzie są za – mówi Tomasz Górzyński.

Konsultacje będą trwać trzy miesiące. Miasto ma czas do końca marca, by poprzez wojewodę dolnośląskiego złożyć wniosek w sprawie zmiany granic do ministra spraw wewnętrznych. Ostateczną decyzję podejmie rada ministrów. Rozstrzygnięcia w takich sprawach wydawane są zawsze do 31 lipca i wchodzą w życie od 1 stycznia następnego roku.

– Miasto musi się rozwijać. Sołectwa, o których mówimy, to tak naprawdę osiedla Lubina. Mieszkają tam głównie ludzie z miasta, którzy nie mogli tu wybudować domów, bo nie ma miejsca – mówi wiceprzewodniczący rady miejskiej. – Miasto jest otoczone gminą jak obwarzankiem i jako radni miejscy, mając na uwadze, aby się rozwijało, chcielibyśmy te osiedla przyłączyć. Dużo się mówi o podatku, że chcemy brać pieniądze… Nic z tych rzeczy. Ale podatek powinien wpływać do miasta, bo mieszkańcy okolicznych wiosek, szczególnie tych najbliższych, korzystają ze wszystkich miejskich udogodnień, a także szkolnictwa, służby zdrowia, basenów, sportu, hali sportowej. To wszystko jest pokrywane z podatków mieszkańców miasta, a korzystają też mieszkańcy gminy – stwierdza Górzyński, dodając, że w przypadku przyłączenia wspomnianych siedmiu miejscowości mieszkańcy jeszcze dodatkowo by skorzystali, mogliby między innymi korzystać z programu dopłat do miejsc w żłobkach, który funkcjonuje w Lubinie.

Nasze miasto nie jest jedynym samorządem, który chce zmienić swoje granice. W latach 2007-2017 do ministra właściwego do spraw administracji publicznej wpłynęło 217 wniosków dotyczących zmian granic gmin oraz miast położonych na terenie gminy. Rada ministrów podjęła decyzje o dokonaniu 133 zmian. Każdego roku wpływają nowe wnioski.

  1. ten akapit to zwykłe kłamstwo – Miasto musi się rozwijać. Sołectwa, o których mówimy, to tak naprawdę osiedla Lubina. Mieszkają tam głównie ludzie z miasta, którzy nie mogli tu wybudować domów, bo nie ma miejsca – uciekłem z miasta i wybudowałem się na wsi bo działki na wsi były dużo tańsze niż w mieście i była cisza i spokój którego w mieście nie ma i nigdy nie było. tak zrobiło 90% ludzi którzy z miasta uciekli na wieś. przyłączenie nas do miasta na 100% wywinduje do góry ceny działek budowlanych na wsiach które mają być przyłączone do miasta. widać ktoś chce na tym zarobić. jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze.

Dodaj komentarz