LUBIN. Wywiad z Kają Załęczną

kaja-750x330Piłkarki ręczne KGHM Metraco Zagłębia Lubin przygotowują się do drugiego meczu ligowego w tym roku. Miedziowe czeka wyjazdowe starcie z Pogonią Baltica Szczecin. O najbliższym rywalu rozmawialiśmy z naszą skrzydłową, Kają Załęczną.

Nowy rok rozpoczęłyście od pewnej wygranej w Tczewie. Jak ocenisz spotkanie z tamtejszym Samborem?

Cieszymy się, że rozpoczęłyśmy Nowy Rok od wygranej i zdobycia dwóch punktów. To był pierwszy mecz po dłuższej przerwie. Pierwsza połowa była ciężka, ale w drugiej pokazałyśmy , że jesteśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Kluczem do zwycięstwa była dobra obrona i skuteczne kontrataki.

Przed Wami kolejny mecz wyjazdowy. Tym razem zadanie wydaje się już dużo trudniejsze…

Szczecin jest bardzo wymagającym przeciwnikiem, szczególnie na własnym terenie. Zawsze ciężko się z nimi gra, mamy do nich wielki szacunek. Myślę jednak, że podobnie jak w Lubinie to my wygramy ten mecz.

Jakie według Ciebie są silne, a jakie słabe strony zespołu Pogoni?

Jest to wyrównany zespół i stwarza zagrożenie na każdej pozycji. Mają dobrą obronę i bramkę. Słabe strony zachowam dla siebie, bo postaramy się je wykorzystać na swoją korzyść.

Patrząc na tabelę każda strata punktów może kosztować bardzo wiele…

Zdajemy sobie z tego sprawę i będziemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo, żeby przed fazą play-off zebrać jak największą liczbę punktów i zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. W pierwszej rundzie straciłyśmy zbyt wiele punktów, dlatego w drugiej rundzie postaramy się ich stracić jak najmniej

Do drugiego miejsca tracicie tylko dwa punkty. Jaki jest Wasz cel na rundę zasadniczą?

Cel zawsze jest jeden zająć pierwsze miejsce.

Czasu na odpoczynek świąteczno-noworoczny nie było wiele. Jak Ty spędziłaś ten czas?

Na Święta dostałyśmy parę dni wolnego, żeby każda z nas mogła odpocząć w gronie rodziny i naładować akumulatory na resztę sezonu. Po wyczerpujących przygotowaniach było nam to bardzo potrzebne, żeby złapać świeżość i przystąpić do kolejnej fazy rozgrywek z nowymi siłami. Razem z mężem i synkiem wybraliśmy się do Rodziców do Warszawy.

Dodaj komentarz