Dwieście kamer skierowanych na wszystkie ulice ma się znaleźć w ciągu dwóch lat w Lubinie. Miasto szykuje się do przeprowadzenia przetargu na rozbudowę już istniejącej sieci i stworzenie nowatorskiego systemu powszechnego monitoringu przestrzeni publicznej.
– Interesuje nas system bezobsługowy, ponieważ angażowanie stu czy dwustu ludzi do obsługi monitoringu jest nieefektywne, między innymi z powodu drastycznie rosnących wtedy kosztów – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina. – Najważniejsza jest reakcja, czyli możliwość zarejestrowania zdarzenia i szybkiego poniesienia konsekwencji przez sprawcę.
Ten krok ma zwiększyć skuteczność miejskiego monitoringu jako narzędzia prewencji, a co za tym idzie poprawić wskaźniki bezpieczeństwa na ulicach. Pomóc mają w tym nowoczesne technologie.
– Urządzenia można dobrać dowolnie do wszystkich potrzeb miasta – wyjaśnia Mateusz Drogosz, właściciel firmy zajmującej się systemami monitoringu. – Począwszy od rozpoznawania tablic rejestracyjnych po naruszenie określonej przestrzeni. Nowoczesne technologie umożliwiają też zredukowanie do minimum udziału człowieka w całym procesie.
Dostępne już teraz rozwiązania pozwalają automatycznie odnaleźć w miejskim krajobrazie tablice rejestracyjne skradzionego pojazdu, twarz zaginionej lub poszukiwanej osoby oraz przedmioty o określonej charakterystyce. Można także na przykład wskazać w systemie ulice jednokierunkowe i gdy ktoś będzie jechał nimi „pod prąd”, kamery natychmiast zarejestrują to i przekażą – wraz z numerami rejestracyjnymi – do centrum monitoringu.
Wstępnie miasto zamierza wydać na rozwój sieci około 8 milionów złotych. We wdrożeniu monitoringu pomóc mają środki unijne, a wykonawca systemu zostanie wybrany w trybie przetargu.
Potencjalni oferenci dzisiaj przedstawili technologiczne możliwości podczas konferencji w Centrum Kultury Muza. Wzięli w niej udział samorządowcy z Dolnego Śląska oraz województw: opolskiego i lubuskiego. Wśród uczestników spotkania byli także przedstawiciele m.in. policji i straży pożarnej.