LUBIN. KGHM Zagłębie znów wygrywa (FOTO)

PA3_9272Piękny piłkarski sen KGHM Zagłębia Lubin trwa nadal. Lubinianie w dziewiątej kolejce Ekstraklasy pokonali Cracovię 4:2 i przynajmniej do sobotniego popołudnia będą wiceliderem tabeli.

Podopieczni Piotra Stokowca swoją ostatnią ligową porażkę zanotowali 7 sierpnia w Mielcu, gdzie swoje domowe spotkania rozgrywa Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Od tamtego czasu KGHM Zagłębie regularnie punktuje nawet w meczach z ligowymi krezusami, takimi jak mistrz i wicemistrz Polski – Lech Poznań i Legia Warszawa. W piątek lubinianie stanęli przed kolejną szansą na awans w tabeli, ponieważ czekało ich spotkanie z zajmującą piąte miejsce Cracovią Kraków.

Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni na stadionie nie musieli długo czekać, ponieważ jedynie do 22. minuty, gdy po dośrodkowaniu Janusa piłkę do własnej bramki wbił były zawodnik Zagłębia – Sreten Sretenović. Podopieczni Piotra Stokowca nie zwalniali i w dalszym ciągu starali się „dobić” swojego rywala, jednak w kluczowych momentach brakowało skuteczności. Druga bramka wpadła dopiero w 56. minucie i znów w jednego z głównych ról był najlepszy zawodnik Miedziowych w ostatnich spotkaniach – Krzysztof Janus. Dośrodkował on idealnie na nogę Łukasza Janoszki, który od razu zgrał piłkę do Jarosława Kubickiego a ten z najbliższej odległości umieścił ją w siatce i pierwszy gol wychowanka KGHM Zagłębia w Ekstraklasie stał się faktem.

W tym momencie wydawało się, że lubinianie mają mecz pod kontrolą, jednak na chwilę wróciły wspomnienia z meczów z Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa, gdy mimo dwubramkowego prowadzenia podopieczni Piotra Stokowca nie potrafili zdobyć trzech punktów. Krakowianom nie pomógł jednak nawet rzut karny, dodajmy że dość wątpliwy, którego wykorzystał w 66. minucie Cetnarski. Miedziowi tym razem nie pozwolili się stłamsić i już sześćdziesiąt sekund później strzelili gola na 3:1 i ostatecznie pozbawili szans Cracovię na wywiezienie jakichkolwiek punktów z Lubina. Bramkę zdobył Janus, który sześć minut później idealnie dośrodkował na głowę Dąbrowskiego a ten nie zmarnował sytuacji i KGHM Zagłębie prowadziło już 4:1. Zespół z Krakowa stać było już tylko na strzelenie drugiej bramki i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 4:2. Po spotkaniu kibice Zagłębia skandowali imię i nazwisko Damiana Dąbrowskiego, czyli wychowanka lubińskiego klubu, który aktualnie występuje w Cracovii. Na takie przywitanie nie mógł liczyć Bartosz Rymaniak, były kapitan Miedziowych, który jako jeden z pierwszych uciekł „z tonącego okrętu” i po wczorajszym meczu musiał się z tego faktu tłumaczyć części kibiców.

Lubinianie po dziewięciu kolejkach mają na swoim koncie piętnaście punktów i przynajmniej do sobotnich meczów pozostaną na fotelu wicelidera.

fot. Paweł Andrachiewicz

Dodaj komentarz