LUBIN. Ewakuacja w szpitalu

83c0059bf8f7b49127abfa31ab5af6f2Najpierw na korytarzu oddziału diabetologii lubińskiego MCZ pojawił się dym. Uruchomił się alarm, przyjechały trzy wozy strażackie. Ewakuowano pacjentów oraz personel. Niektóre osoby trzeba było zwieźć w koszu. Na szczęście tym razem były to tylko ćwiczenia- podaje lubin.pl

Miedziowe Centrum Zdrowia wraz ze strażakami podobne ćwiczenia z ewakuacją przeprowadza co roku.

– Od czterech lat – precyzuje wiceprezes ds. lecznictwa MCZ Marek Ścieszka. – Zaczęliśmy od dziewiątego piętra. W tym roku jesteśmy na oddziale diabetologii na czwartym piętrze – dodaje. – Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność, zdarzenia losowe, wypadki, a także pożary. Raz w roku testujemy jeden oddział pod tym kątem – mówi wiceprezes. 

– Co roku mamy szkolenia, ale są to teoretyczne ćwiczenia. Takie jak te praktyczne ćwiczenia są więc bardzo ważne, zdajemy niejako egzamin z teorii – dodaje Irena Szykowna, ordynator oddziału diabetologii MCZ, która była dziś jedną z osób ewakuowanych przy pomocy strażackiej drabiny z koszem.7d6f0711ccda94760a096356084572a3

Od chwili pojawienia się dymu – tego sztucznego wytworzonego przez strażaków – do chwili włączenia się alarmu i przyjazdu wozów strażackich, minęło niewiele czasu. Personel oddziału diabetologii szybko ewakuował też wszystkich pacjentów. Trzeba było jednak przećwiczyć także trudniejsze sytuacje, więc ochotnicy zostali ewakuowani przez strażaków przez okno przy pomocy drabiny strażackiej i kosza.

– Takie ćwiczenia mają na celu doskonalenie procedur wśród pracowników szpitala i strażaków z Lubina. Z pewnością są potrzebne, ponieważ szpital jest szczególnym miejscem – mówi Marek Kamiński, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej z Lubina, przyznając jednocześnie, że wcześniej bolączką strażaków były problemy z dojazdem pod budynek szpitala. Drogę zawsze bowiem tarasowały zaparkowane samochody. Władze szpitala przyznają, że tę sprawę udało im się już rozwiązać.

– Myślę, że z tym problemem już sobie w miarę poradziliśmy. Część pacjentów, przyjeżdżających po wyniki badań zostawia samochody w poprzek, ale mamy umowę z lubińską strażą miejską, która wyciąga konsekwencje – dodaje wiceprezes MCZ Ścieszka.

Dodaj komentarz