Pięcioletni chłopiec, będący świadkiem odpalania petard, w wyniku wystrzału stracił oko. To jeden z drastyczniejszych przypadków z końca roku, jakie wspomina Rafał Pilch – specjalista chirurgii dziecięcej z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Lekarze, strażacy i policjanci apelują, by zachować rozsądek podczas zabaw sylwestrowo-noworocznych. I przede wszystkim pilnować dzieci, by same nie bawiły się fajerwerkami.
– Na odpowiedzialność karną naraża się ten, kto wystrzelił środek pirotechniczny i spowodował u innych obrażenia ciała lub straty materialne – ostrzega Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji. Mundurowy dodaje, że już teraz funkcjonariusze otrzymują pełno zgłoszeń o przypadkach odpalania rac. Skarżą się głównie właściciele psów i kotów. Zwierzęta, które mają od ludzi znacznie lepszy słuch, cierpią z powodu wystrzałów i wpadają w panikę.
Policja, wraz z inspekcją handlową, sprawdzają czy osobom poniżej 18 roku życia nie są przypadkiem sprzedawane środki pirotechniczne. Za to także grozi odpowiedzialność karna.
– Temperatura odpalonego fajerwerku to jakieś tysiąc stopni – uświadamia Andrzej Szymański, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy. – Wybierając miejsce do odpalania rac, pamiętajmy, by to nie było blisko budynków czy parkingów. Osoby oglądające pokaz powinny być od niego oddalone o co najmniej piętnaście metrów – dodaje strażak.
Trzy lata temu od petardy zapalił się skład przy galerii handlowej Ferio. Na szczęście pożar szybko udało się ugasić, ale lokatorzy części miasta długo byli pozbawieni energii elektrycznej.
Z