W parlamencie trwa kryzys. Posłowie opozycji blokują mównicę na sali plenarnej w proteście przeciw zamknięciu dostępu do Sejmu dziennikarzom. Głos w tej sprawie zabrali posłowie z regionu.
Ewa Szymańska z Prawa i Sprawiedliwości na zwołanej specjalnie konferencji prasowej zapewniała, że jej osobiście dziennikarze na sejmowych korytarzach nie przeszkadzają, ale ich obecność może utrudniać funkcjonowanie politykom bardziej rozpoznawalnym.
– Mnie dziennikarze nie przeszkadzają, bo ja nie jestem politykiem z pierwszych stron gazet i mnie nie zaczepiają, ale wielokrotnie musiałam szukać innej drogi chociażby do klubu, bo tak się tłoczą że przejść nie można.
Szymańska przekonywała, że za obecną sytuację odpowiedzialne są partie opozycyjne: Platforma Obywatelska, PSL i Nowoczesna. Zdaniem posłanki działania marszałka Kuchcińskiego są zgodne z regulaminem Sejmu i wykluczenie posła PO Michała Szczerby z obrad nie było jego naruszeniem.
– Opozycja chce jak najszybciej przejąć władzę i będzie używać wszelkich dostępnych narzędzi, żeby odnieść korzyści – dodaje parlamentarzystka PiS.
Na ten sam regulamin Sejmu powołują się posłowie opozycji, tyle że oni obecną sytuację widzą w zupełnie innym świetle.
– Marszałek odbiera głos posłowi i zawiesza go wprawach – grzmi Elżbieta Stępień z Nowoczesnej. – O czy my mówimy? Powinniśmy stać na straży prawa i sprawiedliwości, nie mogliśmy tego zostawić bez odzewu – zaznacza.
Legnica posłanka Nowoczesnej nie zamierza pozostawać bezczynnie, o czym zapewniła nas wczoraj.- Najbliższą noc spędzę w parlamencie w izbie plenarnej na dyżurze. Od północy do czwartej nad ranem. Nie śpimy, rozmawiamy, transmitujemy wydarzenia poprzez portale społecznościowe, żeby ludzie mieli rzetelny obraz tego, co się dzieje – dodaje.
Sytuacja w parlamencie jest dynamiczna. Ostatniej nocy interweniowała policja, która siłą usunęła demonstrantów. Bydynek Sejmu został ogrodzony płotem. Póki co, szans na zażegnanie konfliktu nie widać.