LEGNICA. Zabytkowe akty wandalizmu

von wienskowskiPodpisy studentów, wyryte około 300 lat temu na parapecie Akademii Rycerskiej w Legnicy są zabytkami. Mimo, że nadal wyglądają, jak typowe akty wandalizmu nie można ich usunąć. Pilnuje ich konserwator zabytków.

Von Wienskowski i inni to najprawdopodobniej studenci, którzy mieszkali w miejscu, gdzie obecnie znajduje się gabinet dyrektora Legnickiego Centrum Kultury.

– W tej części Akademii Rycerskiej było coś w rodzaju takiej bursy, akademika. To jest takie graffiti z XVIII może XIX wieku. Są to nazwiska brzmiące swojsko, jak Wienskowski, ale von Wienskowski. Przypuszczam, że była to zgermanizowana szlachta polska. Jest tu też wiele nazwisk typowo niemieckich. Co ciekawe są różne charaktery tych autografów – mówi Grzegorz Szczepaniak, dyrektor LCK.

W czasie, gdy studenci wydrapywali swoje nazwiska, raczej nie wiedzieli, że zostaną one tu „na wieki”, a na pewno, że kiedyś staną się zabytkiem.

– Jest taki zwyczaj, że jeśli napisy mają więcej niż 50 lat i nie godzą w niczyje uczucia to konserwator zabytków dąży do tego, żeby je zachować – tłumaczy Grażyna Litwin z Urzędu Miasta w Legnicy.

I choć dziś jest to zabytek, to wówczas był to typowy akt wandalizmu. Dziś złapani na podobnym gorącym uczynku muszą się liczyć z surową kara.

– Wszystko jest zależne od wyczynionej przez wandala szkody. Jeżeli jest to szkoda niższa, możemy mówić o karze aresztu, ograniczenia wolności bądź też grzywny do 500 zł i sprawca może również zostać zobowiązany do naprawiania szkody – ostrzega Sławomir Masojć z legnickiej policji.

Dodaj komentarz