LEGNICA. Zabójca to wielokrotny recydywista

prokuratUznał, że partnerka jest o niego za mało zazdrosna. I choć oboje utrzymywali się z opieki społecznej, doszedł do wniosku, że kobieta jest z nim tylko dla… pieniędzy. Wtedy wpadł w szał. Zadał konkubinie kilkanaście ciosów pięścią w głowę. Rozległe krwiaki mózgu doprowadziły do jej śmierci.

Prokuratura Rejonowa w Legnicy zakończyła śledztwo w sprawie zabójstwa 42-letniej kobiety przez jej 59-letniego partnera, wielokrotnego recydywistę Andrzeja N. Mężczyźnie, który od maja br. przebywa w areszcie, grozi dożywocie. Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy.

Oskarżony ma na swym koncie wiele innych przestępstw. Legniczanin, który 1 maja br. skatował na śmierć matkę swego 19-letniego syna, odpowiadał już przed legnickim sądem m.in. za znęcanie nad córką i wnuczką innej konkubiny, z którą zamieszkiwał w 2012 roku w przerwie odbywania kary w innej sprawie. Został za to skazany na osiem miesięcy więzienia.

– Andrzej N. jest wielokrotnym recydywistą – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Większą część dorosłego życia spędził w więzieniu, poczynając od 15 roku życia, od kiedy przebywał w zakładzie poprawczym. Był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, w tym rozbój z użyciem broni palnej i noża, groźby karalne, pobicia oraz kradzieże, a także prowadzenie auta po pijanemu – dodaje prokurator.

Ostatni raz legniczanin usłyszał wyrok pod koniec 2005 roku. Wówczas Sąd Okręgowy w Legnicy skazał go na 8,5 roku więzienia. Karę odbył w całości, zakład karny opuszczając na niecały rok przed zabójstwem 42-latki. Miał jednak przerwę w odbywaniu tej kary. Wówczas zamieszkał u innej kobiety i pastwił się nad jej bliskimi.

Andrzej N. i zamordowana kobieta w przeszłości krótko żyli w konkubinacie. W maju 2013 r., gdy oskarżony zakończył odbywanie długoletniej kary więzienia, związali się ponownie. Oboje nadużywali alkoholu. Około Wielkanocy br. mężczyzna wpadł w ciąg alkoholowy. Najczęściej pił z partnerką.

Do tragedii doszło podczas pierwszomajowej imprezy u znajomych. – W pewnym momencie Andrzej N. poszedł za kobietą do łazienki – mówi Liliana Łukasiewicz. – Tam wszczął awanturę i uderzył ją kilkakrotnie w głowę. Następnie dalej pił. Po pewnym czasie, gdy ta płacząc i krwawiąc z nosa przebywała w kuchni, ponownie brutalnie ją zaatakował. Z dużą siłą, co najmniej kilkukrotnie, uderzał ją pięścią w okolice skroni i potylicy. Po ciosach pokrzywdzona poczuła się źle i położyła na wersalce. W nocy zmarła. Andrzej N. wyszedł z domu – dodaje prokurator.

Rano gospodarze stwierdzili, że znajoma nie żyje. Zadzwonili na numer alarmowy. Andrzeja N. zatrzymano u znajomego, z którym razem pił.

Biegły stwierdził, że z medycznego punktu widzenia, po tak wielu ciosach w głowę, kobieta praktycznie nie miała szans na przeżycie, nawet w przypadku udzielenia jej natychmiastowej fachowej opieki medycznej. Andrzejowi N. prokurator postawił zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Uznał, że ciosy wyprowadzane były z rozmysłem, metodycznie i w tempie sugerującym działanie przemyślane i zorientowane na wyrządzenie znacznych obrażeń oraz bólu. Oskarżony przytrzymywał pokrzywdzoną za szyję, aby umożliwić sobie celne uderzenia w rejon skroni i potylicy. W takiej sytuacji miał możliwość przewidzenia popełnienia przestępstwa i na to się godził.

Mężczyzna nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że konkubina przyszła na imprezę sama i już wtedy miała ślady pobicia, jednak nie powiedziała, kto jej to zrobił. Z opinii psychologicznej i psychiatrycznej wynika, że oskarżony był poczytalny. Nie jest upośledzony umysłowego jednak łatwo jednak popada w stany skrajnych emocji, przede wszystkim złości i drażliwości; dominuje u niego sfera popędowa, niska kontrola intelektu, niski próg wyzwalania zachowań agresywnych, osłabiona samokontrola oraz niski krytycyzm.

Dodaj komentarz