LEGNICA. Sądowy finał strzelaniny na Wrocławskiej (WIDEO)

wrocNa rok bezwzględnego więzienia Sąd Rejonowy w Legnicy skazał dziś 32-latka, który cztery miesiące temu – przy użyciu japońskich mieczy – zaatakował dwóch umundurowanych policjantów. Podczas tej interwencji doszło do głośnej na cały kraj strzelaniny. Prokurator ocenił wyrok za słuszny.

Dramatyczne chwile rozegrały się w połowie grudnia ubiegłego roku w budynku przy ul. Wrocławskiej 51. Zamieszkujący tu Grzegorz Z. dostał białej gorączki na widok policjantów, którzy broniąc się oddali dwa strzały z pistoletu. Jeden z pocisków utkwił w ścianie klatki schodowej, drugi w lewym udzie agresora.

IMG_1358Tego dnia mężczyzna dowiedział się, że w miejscu, którym odbywał staż nie dostanie pracy. Miał długi. Frustrację odreagował pijąc alkohol. Nietrzeźwy i zdenerwowany pojawił się w mieszkaniu swej konkubiny. Kobieta, wiedząc jakie mogą być konsekwencje jego desperacji, zadzwoniła po policję. Widok mundurowych zadziałał na niego niczym płachta na byka.

– Grzegorz Z. atakował głównie policjanta znajdującego się poniżej klatki schodowej, zmuszając go do cofania się i schodzenia w dół – relacjonuje Lilian Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Policjant wzywał go do zaprzestania ataku. Nie przyniosło to rezultatu. Wtedy funkcjonariusz, widząc narastającą agresję i poważne zagrożenie dla swego życia, dwukrotnie strzelił w jego kierunku. Najpierw ostrzegawczo w ścianę, a gdy ostrzeżenie nie wpłynęło na zmianę zachowania, w lewe udo. Mimo to mężczyzna nadal atakował funkcjonariusza. Wówczas, gdy na klatce zgasło światło, policjant ukrył się za kolumną, a oskarżony zbiegł w dół. Wtedy policjanci pobiegli za nim i obezwładnili zakładając mu kajdanki. Oprócz mieczy, o długości 32 i 49 cm, znaleźli przy nim metalowy kątownik i składany nóż – dodaje prokurator.

14.12.2015r 015W przeszłości Grzegorz Z. był już agresywny. Cztery miesiące wcześniej ranił kuchennym nożem konkubinę. Wówczas złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Kobieta nie miała nic przeciwko temu, ponieważ obiecał poprawę – pozwoliła mu ponownie u siebie zamieszkać.

Tym razem został oskarżony o czynną napaść na funkcjonariusza. Przyznał się do winy. Groziła mu kara od roku do dziesięciu lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Dodaj komentarz