To była błaha sprawa, ale konsekwencje służbowe są bardzo dotkliwe. Dziś Sąd Rejonowy w Legnicy skazał strażnika miejskiego, 30-letniego Pawła N. Uznał go za winnego, ale na dwa lata warunkowo umorzył postępowanie.
Funkcjonariusz ma też zapłacić 400 zł nawiązki na cel społeczny i 190 zł kosztów postępowania sądowego. Obrońca zapowiedział apelację, bo jeśli ten wyrok utrzyma się w mocy, mężczyzna straci pracę w straży miejskiej. Teraz jest zawieszony i otrzymuje połowiczne pobory.
W czerwcu ubiegłego roku Paweł N. wezwał do komendy właścicielkę nieprawidłowo zaparkowanego samochodu. Kobieta nie zgodziła się z interpretacją przepisów przez strażnika, nie dała sobie wypisać mandatu i wyszła z budynku.
Następnie strażnik sporządził notatkę służbową. Z dokumentu wynikało, że tylko pouczył kobietę. Nie skierował sprawy do sądu, co zdaniem prokuratury było poświadczeniem nieprawdy. Dziś sąd zgodził się z wnioskiem oskarżyciela i skazał funkcjonariusza, choć zauważył, że sprawa nie była istotna i stąd warunkowo umorzył postępowanie.
Na marginesie sędzia Aneta Podolska przyznała, że jej zdaniem skazany nie ma kwalifikacji do wykonywania zawodu strażnika miejskiego. – Na pewno zaskarżymy ten wyrok do sądu wyższej instancji – zapowiedział obrońca Paweł Banach.
JOM