Czterdziestoletni legniczanin, oskarżony o poczwórne morderstwo, nie chce uczestniczyć w procesie. Tłumaczy, że powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia i teraz wolałby w spokoju poczekać na wyrok w areszcie.
Przed Sądem Okręgowym w Legnicy odbyła się druga rozprawa przeciwko Marcinowi K., który odpowiada za zabójstwo dwóch małżeństw. Dzisiejsza wokanda rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ oskarżony nie chciał opuścić zakładu karnego. Ostatecznie udało się go dowieźć na salę rozpraw.
– Zeznałem wszystko, co można zeznać – oświadczył poczwórny zabójca. – Więcej już chyba nie mogę nic powiedzieć. I nie chcę. Więcej mówił nie będę. Na ostatniej sprawie to powiedziałem. Ja swoje zrobiłem. Czyńcie swoją powinność. A ja tu niepotrzebny w ogóle jestem. Zresztą, po co mają na mnie wszyscy patrzeć, skoro nikt tego nie chce. Nie będę na nic już odpowiadał – dodał.
Uczestnicy procesu obejrzeli dziś filmowy materiał z wizji lokalnej w mieszkaniu przy ul. Oświęcimskiej, gdzie 1 lutego 2015 roku Marcin K. miał dokonać pierwszej zbrodni, pozbawiając życia małżeństwo po osiemdziesiątce. Okazało się, że zrobił to w pierwszą rocznicę śmierci swego ojca.
– Sprawiedliwości stała się zadość. Doszliśmy do wolnej Polski – zwierzył się prokuratorowi w trakcie eksperymentu śledczego, dając do zrozumienia, że choć w ogóle nie znał swych ofiar, to czuł do nich żal, że w czasach PRL-u żyło im się znacznie lepiej niż pozostałym obywatelom.
Z materiału filmowego wynika, że Marcin K. nie był pewien, które drzwi prowadziły do mieszkania seniorów. Zeznał, że po dopasowaniu klucza i znalezieniu młotka zabił gospodarzy wymierzając im po kilka ciosów. Następnie powrócił do domu, gdzie spalił odzież i narzędzie zbrodni. Wtedy nie sądził, że wkrótce znów kogoś zabije.
Zabójca wyraził pretensje do swego obrońcy, że nie odwiedza go w areszcie i po raz wtóry stwierdził, że nie chce uczestniczyć w procesie. Ostatecznie zgodził się na uczestnictwo dopiero w piątej rozprawie, zaplanowanej na koniec listopada. Wtedy to sąd będzie słuchał biegłych psychiatrów i psychologa, którzy wydali opinię na temat Marcina K. Oskarżony nie pojawi się więc na dwóch poprzedzających wokandach, kiedy zeznania składać będą dzieci zamordowanych małżeństw.