Tylko jeden głos przeważył o wygranej radnego Benedykta Ksiądzyny podczas tajnego głosowania nad wyborem wiceprzewodniczącego legnickiego samorządu. Zwycięzca miejsce w prezydium, jak i zresztą w samej radzie, otrzymał w schedzie po zmarłym latem ub.r. Krzysztofie Dybku.
Po śmierci popularnego i lubianego farmaceuty, mandat otrzymał dyrygent – również znana i ceniona w mieście osoba. W tej kadencji nowy wiceprzewodniczący ma najkrótszy staż, ale nie brakuje mu doświadczenia, ponieważ w poprzednich kadencjach dwukrotnie zasiadał w legnickim samorządzie.
O miejsce w prezydium Benedykt Ksiądzyna walczył z prawnikiem Janem Kurowskim. Obaj panowie są radnymi niezależnym, choć dotąd kojarzeni byli z prawą stroną sceny politycznej. Pierwszy z nich otrzymał 12 głosów, drugi 11.
Przed głosowaniem Jan Kurowski wdał się w polemikę z Janem Szynalskim na temat sposobu głosowania. Chodziło o to czy kandydaci na wiceszefa rady mają prawo głosu. Spór niejednoznacznie próbował rozstrzygnąć miejski radca prawny. Ostatecznie obaj kandydaci doszli do porozumienia i wspólnie opuścili salę. W głosowaniu, jako jedyni, nie wzięli udziału.
JOM